• Zastanawiam się ilu chrześcijan w pełni zdaje sobie sprawę z tego, że święto Bożego Narodzenia (Christmas, Nőel) nie ma nic wspólnego z prawdziwą datą narodzin Jezusa. Są to odwieczne, świeckie w swej istocie święta Przesilenia Zimowego. Dwudziesty piąty grudnia jest starożytnym pogańskim świętem „dies natalis Solis Invict”, czyli „dniem niepokonanego boga słońca”. W tym najkrótszym dniu roku obchodzono wielkie uroczystości ku czci boga Słońca i narodzin nowego życia. Słońce powracało, a dni zaczynały się robić coraz dłuższe.
http://renatazarzycka.pl/2011/12/swieto-obchodzone-25-grudnia-starsze-niz-chrzescijanstwo/
• Czy Jezus jest postacią oryginalną ? Tym którzy chcą znaleźć odpowiedź na to pytanie, polecam film: „Konkurenci Jezusa: Apoloniusz z Tiany, Szymon Mag, Tyberiusz, Szymon Bar-Kochba, Mitra”
***
A teraz parę innych tematów
• Polityka to brudna woda, to nie jest zajęcie dla ludzi uczciwych. Każdy kto do niej wchodzi, szybko staje się brudny. Widać to nawet po wyglądzie polityków. Po paru latach urzędowania na stanowisku premiera, prezydenta lub ministra każdy z nich wygląda (i pewnie też czuje się) o co najmniej 20 lat starszy. Wszystkim artystom, ludziom kreatywnym, radzę trzymać się z dala od polityki. Wszyscy tak zwani politolodzy i komentatorzy bieżących wydarzeń politycznych jakich znam z mediów, to ludzie kontrowersyjni. I choć wykładają swoje opinie z niebywałą pasją, nie budzą we mnie zaufania i sympatii. Choć nie jestem politykiem, lecz tylko skromnym publicystą, zauważam w ich wypowiedziach sporo błędów.
• Książka „Mój modlitewnik” (My Prayer Book) nie jest zwykłą lekturą. Te modlitwy wyrażają ważne prawdy duchowe które są uniwersalne, nie ograniczone do jakiejś jednej religii lub światopoglądu. Można je określić jako międzyreligijne lub ponadreligijne. Przemawiają do duchowości człowieka, bez względu na to czy wierzy lub nie. Uświadamiają nam, że jesteśmy istotami zbudowanymi nie tylko z atomów, że oprócz potrzeb cielesnych, materialnych, mamy też potrzeby duchowe. Chyba właśnie ze względu na wyjątkową ich treść, podobają się prawie wszystkim.
• W ewangelii Mateusza (12,46-50) czytamy: „Gdy jeszcze przemawiał do tłumów, oto Jego Matka i bracia stanęli na dworze i chcieli z Nim mówić. Ktoś rzekł do Niego: «Oto Twoja Matka i Twoi bracia stoją na dworze i chcą mówić z Tobą». Lecz On odpowiedział temu, który Mu to oznajmił: «Któż jest moją matką i którzy są moimi braćmi?» I wyciągnąwszy rękę ku swoim uczniom, rzekł: «Oto moja matka i moi bracia. Bo kto pełni wolę Ojca mojego, który jest w niebie, ten Mi jest bratem, siostrą i matką”.
Katolicka Biblia Tysiąclecia opatrzyła ten ustęp następującym komentarzem: „Nie bracia rodzeni, lecz stryjeczni lub cioteczni, albo kuzyni. Język hebr. i aram. nie ma osobnych wyrazów na oznaczenie bliższych krewnych„.
Co za niedorzeczny komentarz. Nie znam języka aramejskiego wcale, a hebrajskiego nie znam na tyle dobrze, aby sprawdzić czy rzeczywiście nie ma w nim „osobnych wyrazów na oznaczenie bliższych krewnych”. Ale wiem na pewno, że język grecki, którym pisane były wszystkie cztery ewangelie, z pewnością je ma. Czegoż to kapłani nie wymyślą dla obrony dogmatów religijnych…
• Ostatnio znalazłem w sieci ten oto wpis. Autorem jest forumowicz przedstawiający się jako Leo Sam (pisownia oryginalna). „Wszedzie rzadzi chciwosc,chec bogacenia sie za wszelka cene,a bogiem jest pieniadz.I jak na razie nikt ,zaden bog,prorok,Jezus, tego nie zmienil i nie potrafie tego zrozumiec.Jestesmy chwile na tym swiecie a jedno co potrafimy to gonic za bogactwem materialnym ktore i tak nie zabierzemy ze soba”.
Smutne ale prawdziwe.