• Wczoraj zamieściłem na kilku portalach ateistycznych ten wpis:
– Ateiści, zastanówcie się, dlaczego ludzie którzy zmarli mają jeszcze coś do przekazania żyjącym? A zdarza się to często, przeważnie w snach. Czy to nie jest tak, jak wy uważacie, że byli, żyli sobie, przeszli i odeszli ? Skoro zmarli ślą nam jakieś sygnały, a to jest prawda, to znaczy że śmierć jednak nie jest końcem wszystkiego. Wielu z was nie chce tego wiedzieć i neguje wszelką religię, a jednocześnie wielbi naukę która też ma swoje ograniczenia. I to właśnie jest najgorsze.
Odezwał się, m.in. portal o nazwie „Ateista na Amen„.
– No dobra, ale nauka nie ma dla nas charakteru dogmatycznego – oczywiście, że ma swoje ograniczenia, nikt nie twierdzi, że ich nie ma, ale to normalne. Najbardziej jednak interesuje mnie jedna rzecz – jak odróżnimy normalny sen, od osób zmarłych, którzy przekazują nam coś przez sen?
Odpowiadam: To trudne pytanie, nie potrafię dokładnie na nie odpowiedzieć, bo sny są sprawą intymną, osobistą człowieka, podobnie zresztą jak przeżycia religijne. Wiem tylko, że są sny normalne, ale są też i tzw. prorocze. Ja już miałem kilka takich. Wiele znanych mi osób, zarówno wierzących jak i niewierzących też miewało sny, a nawet snowidzenia, w których rozmawiali ze zmarłą osobą. Oczywiście trzeba podchodzić do snów sceptycznie, nie radzę wierzyć we wszystkie, ale nie radzę też lekceważyć wszystkich. Są to bowiem ważne źródła informacji o nas samych, pokazują nam często jacy jesteśmy, ostrzegają przed czymś, itd.
Ateista na Amen: jestem daleki od twierdzenia, że nie da się niczego nauczyć o sobie na podstawie własnych snów, ale jestem jeszcze dalszy od twierdzenia, że zmarli próbują się z nami komunikować poprzez sny. W życiu nie natknąłem się na żaden ślad dowodu, który wskazałby, że tak właśnie mogłoby być, więc to normalne, że żyję tak, jakby sny, były tylko snami.
Odpowiadam: No cóż, trzeba to przeżyć aby w to uwierzyć. Może ty też kiedyś doświadczysz czegoś co skłoni cię do weryfikacji pewnych poglądów. Tylko tyle mogę odpowiedzieć.
Ateista na Amen: oświadczyłem nie jeden raz – sny prorocze i inne tego rodzaju przeżycia nie są mi niczym obcym. Mnie to po prostu nie wystarczy, aby uznać cokolwiek ponadnaturalnego.
Załóżmy, że przyśni mi się ktoś bliski, przedstawiający mi daną sytuację. Załóżmy też, że szansa na to, że to faktycznie mi się to przytrafi jest naprawdę niska – nie jedna na milion, albo co tam – 100 milionów, tylko powiedzmy – jedna na miliard. Dla skali – szansa na szóstkę w Lotto to zaledwie jeden na 14 milionów, a Eurojackpot jedna, na 95 milionów.
No i mi się to przytrafia – coś, na co była szansa jedna na miliard! Uznaję to za sen proroczy, otwieram szampana, że zaświaty istnieją. Problem w tym, że na świecie jest 8 miliardów ludzi, więc statystycznie, to samo przytrafiło się w tym czasie 8 innym osobom.
To jest oczywiście duże uproszczenie, zakładam, że za tak prymitywne użycie statystyki Łukasz ze „Śmiem Wątpić” zwyczajnie by mnie wyśmiał, ale rzecz w tym, że nawet jeśli sytuacje są bardzo spersonalizowane, to mając na względzie to jak monotonne i przewidywalne są nasze życia i ile osób żyje na świecie, prawdziwie magicznym snem będzie taki, który faktycznie nie będzie w żaden sposób przepowiadający absolutnie niczego, nijak.
Odpowiadam: Trudno polemizować z kimś, kto chce rozwiązać ten problem matematycznie. Wolałbym już odwołać się do fizyki kwantowej, ale nawet w tej dziedzinie naukowcy nie mogą osiągnąć konsensusu w temacie świata niewidzialnego. Więc póki co, wolę wierzyć w sny prorocze. Dodam tylko, że przyśniła mi się moja matka kilka tygodni po jej pogrzebie i powiedziała mi coś bardzo ważnego na mój temat, jakby patrzyła na mnie z tamtej strony. Nikt mi nie powie że to był zwykły sen. Pozdrawiam.
Ateista na Amen: ja rozumiem, że fizyka kwantowa fajnie dzisiaj brzmi, ale ta niestety niczego ponadnaturalnego nie postuluje. A powołując się na matematykę chcę tylko zwrócić uwagę na fakt, że na tak złożonym świecie jak ten, niesamowicie mało prawdopodobne rzeczy dzieją się cały czas i nie są niczym dziwnym, a co dopiero cudownym.
Odpowiadam: Ale są także zjawiska PARANORMALNE, których nauka nie odrzuca, zwłaszcza fizyka kwantowa, które stale się o takie ociera. Są one sprzeczne ze znanymi prawami fizyki, czyli po prostu niewytłumaczalne. To, czy czy należą one do kategorii ponadnaturalnych czy paranormalnych, to już inna sprawa – kwestia terminologii. Ja uważam że są częścią wiedzy ezoterycznej znanej w starożytności tylko mędrcom. Ale ja nie uważam się za filozofa i myślę, że nie jest to właściwe miejsce na długie debaty. Teraz w okresie pandemii lepiej poczytać jakiś zabawny wiersz, polecam „Golono, strzyżono” Mickiewicza.
Ateista na Amen: Nauka nie jest od odrzucania zjawisk paranormalnych, tylko od obserwacji i badania zjawisk normalnych. Wiesz jak nazywają się zjawiska paranormalne, które nauka udowodniła? Zjawiska normalne 🙂 Pozdrawiam również i dziękuję za komentarze.