Selektywne traktowanie historii
Nie jestem historykiem, lecz dobrym obserwatorem rzeczywistości. Dlatego rażą mnie i oburzają różne głupoty jakie słyszę w mediach, zwłaszcza polskich. Podam parę przykładów.
Słyszy się, że
• „Pierwsza wizyta papieża to przełom w historii Polski, otwarła Polakom drogę do wolności”.
Ale nie mówi się, że jego druga wizyta w czasie stanu wojennego w 1983 roku poważnie zaszkodziła Polsce, bo pokazała światu, że dyktator Jaruzelski nie jest jednak taki zły, skoro zezwala na przyjazd papieża, ani też o tym, że ów „święty” papież zamiatał pod dywan poważne afery, które teraz po latach wychodzą na jaw w całej pełni.
Zresztą Jan Paweł II kochał politykę do tego stopnia, że spotykał się też z innymi dyktatorami. Z bandziorem Jaruzelskim spotkał się nie tylko w czasie stanu wojennego 2 razy, lecz potem jeszcze aż… 6 razy po oficjalnym zniesieniu go. Poza tym, spotkał się 3 razy z Pinochetem i z haitańskim dyktatorem Duvalierem, za co był krytykowany w mediach zachodnich, aczkolwiek nie w polskich. Chciał też koniecznie spotkać się z dyktatorem Saddamem Husseinem i pewnie doszłoby do tego spotkania, gdyby reżym Husseina nie został obalony przez Amerykanów pod pretekstem stosowania przez niego broni chemicznej. Publicysta Piotr Szumlewicz poświęca więcej uwagi temu tematowi w filmie „Jan Paweł II stał po stronie katów”
• „Amerykanie zawsze dbali o dobro Polski, byli wielkimi przyjaciółmi Polaków”.
Tak powiedział między innymi prezydent Trump podczas swojej wizyty w Polsce. Ale nie mówi się, że to prezydent Roosevelt, jego poprzednik na urzędzie, sprzedał Polskę w Jałcie Stalinowi. To jemu właśnie zawdzięczamy to, że przez pół wieku Polska była satelitą Moskwy.
Dalej, ostatnio z okazji rocznicy obchodów uchwalenia Konstytucji 3 maja, mówiono o tym dokumencie w samych superlatywach. Na przykład biskupi Nycz i Jędraszewski chwalili go publicznie, ale nie wspomnieli, jak to polscy biskupi prosili Katarzynę Wielką o interwencję wojsk carskich by nie dopuścić do wprowadzenia jej w życie i w ten sposób bezpośrednio przyczynili się do drugiego rozbioru Polski.
Następnie, w listopadzie obchodziliśmy setną rocznicę odzyskania niepodległości. Była to uroczystość obchodzona w Polsce z taką pompą, jakby to była wolność trwająca nieprzerwanie od stu lat, do chwili obecnej. Nikt nie powiedział, że była to wolność sezonowa. O późniejszym okresie zniewolenia niemieckiego i pojałtańskiego mało który dziennikarz wspomniał cokolwiek podczas tych obchodów. Nic dziwnego, że komentatorzy zagraniczni tej imprezy, którzy mniej znają historię Polski, często używali sformułowania „setna rocznica niepodległości” lub „setna rocznica wolności”.
Słyszy się nawet, że pokonując armię bolszewicką w 1920 roku pod Warszawą, uchroniliśmy całą zachodnią Europę przed zalewem komunizmu, a pokonując Turków pod Wiedniem pod wodzą Stefana Batorego uchroniliśmy całą Europę przed zalewem islamu. Na szczęście są to głosy raczej marginalne.
W każdym razie, naród który tak selektywnie traktuje swoją historię daje świadectwo swojej głupoty.