• Pewne chrześcijańskie małżeństwo w Kanadzie zamieszczało w tutejszej prasie polonijnej następujące ogłoszenie: „Jezus jest odpowiedzią na wszystkie twoje problemy”. Potem po paru latach rozpadło się, wzięli rozwód. Mieli już wtedy troje małych dzieci, chłopca i dwie dziewczynki. Nie byli ze sobą przez 25 lat. Po rozwodzie dzieci mieszkały z matką i ciotką, ojciec mógł widywać je tylko od czasu do czasu. Ale czas robi swoje – dzieci dorosły, odeszły z domu i miały swoje własne niezależne życie. I dopiero wtedy, po upływie tylu lat, rodzice znów zeszli się i zamieszkali razem. Tak też czasami się w życiu zdarza. Właściwie nie byłoby w tej sprawie nic szczególnego, gdyby nie to, że ci ludzie, zwłaszcza ta kobieta, mają zwyczaj mieszać do takich spraw Boga. Wzięli ze sobą (uwaga!) po raz drugi ślub kościelny. Ona twierdzi, że to Bóg wpadł na pomysł aby pojednać ją z mężem. Kiedy dzieci były malutkie i potrzebowały obojga rodziców, jakoś nie przyszło to Bogu do głowy.
Następnie, nadal mówi, że Jezus jest odpowiedzią na wszystkie jej problemy, mimo tego że przez ćwierć wieku miała rozbitą rodzinę; i nadal głosi wszem i wobec, iż należy budować życie na tej opoce którą jest Jezus, mimo tego że opoka ta okazała się dla nich piaskiem. Co więcej, mówi że szatan jest pod jej stopami, a Biblia jest dla niej tak wiarygodna, że nawet gdyby było napisane w niej, że to Jonasz połknął wieloryba, a nie wieloryb Jonasza, to też by w to uwierzyła. Nie tylko wyznaje takie poglądy, lecz nawet głosi je innym jako świadectwo swojej wiary.
Widzimy z tego jak religia może zaślepić człowieka, wypaczyć jego poglądy, nawet o Bogu. Czy można takich ludzi uważać za normalnych? Co o tym sądzicie?!
• Kult Jezusa, który wśród katolików jest dość umiarkowany, a wśród protestantów wyniesiony do granic absurdu, nie jest wcale czymś nowym. Już w II wieku rzymski filozof Celsus pisał o ówczesnych chrześcijanach, którzy byli uważani za buntowniczą sektę:
„Nie oddają czci nadniebnemu Bogu, lecz czczą jego Ojca, którego mu wyznaczyli i wokół którego się zgromadzili, aby pod pozorem czci składanej najwyższemu Bogu kłaniać się synowi człowieczemu [czyli Jezusowi]; jego uznali za władcę i uważają go za potężniejszego od panującego Boga, a nawet za jego pana… Taka jest siła wiary, niezależnie od tego czego dotyczy. Wiara, która wcześniej opanowała ich duszę, była powodem ich przywiązania do Jezusa… Gdybyś ich (tj. chrześcijan) pouczył, że ten nie jest Synem Bożym, lecz że Bóg jest Ojcem wszystkich i że tylko jego trzeba czcić naprawdę, nie zgodziliby się oddawać czci Bogu, jeżeli miałby jej nie otrzymać prowodyr ich buntu. Nazwali go Synem Bożym nie dlatego, że tak bardzo szanują Boga, ale dlatego, iż bardzo wysławiają Jezusa”.
http://kritikos.pl/Celsus-Prawdziwe-slowo-cz8