Chrześcijaństwo jako przeżytek cywilizacyjno-kulturowy
Chrześcijanie często obrażają się, gdy słyszą, że to nie jest mądre wierzyć w Mesjasza co od dwóch tysięcy lat nie przychodzi. Dzieje się tak dlatego, że ich kaznodzieje każą im wierzyć, że ten długi okres oczekiwania na przyjście Jezusa jest zgodny z wolą Bożą.
Ale sama Biblia temu przeczy temu w niejednym miejscu, co postaram się wykazać. Co więcej, chrześcijanie na ogół nie zastanawiają się nad tym, że skoro królestwo Boże było bliskie dwa tysiące lat temu, jak głosili Jezus, apostołowie i pierwotni chrześcijanie, to dlaczego nadal słyszy się często, że jest ono bliskie. Dla człowieka trzeźwo myślącego jest to pewien kłopot, ale dla sekciarzy i dewotów, raczej nie.
Spójrzmy więc, co mówi na ten temat Biblia, na której chrześcijanie głównie opierają swoje wierzenia i poglądy.
Na temat przyjścia królestwa Bożego Jezus mówi:
Zaprawdę, powiadam wam: Niektórzy z tych, co tu stoją, nie zaznają śmierci, aż ujrzą Syna Człowieczego, przychodzącego w królestwie swoim. (Mt 16,28)
Zaprawdę, powiadam wam: Niektórzy z tych, co tu stoją, nie zaznają śmierci, aż ujrzą królestwo Boże przychodzące w mocy. (Mk 9:1)
Zaprawdę, powiadam wam: Niektórzy z tych, co tu stoją, nie zaznają śmierci, aż ujrzą królestwo Boże. (Łk 9: 27)
Apostoł Paweł mówi podobnie:
„To bowiem głosimy wam jako słowo Pańskie, że my, żywi, pozostawieni na przyjście Pana, nie wyprzedzimy tych, którzy pomarli. Sam bowiem Pan zstąpi z nieba na hasło i na głos archanioła, i na dźwięk trąby Bożej, a zmarli w Chrystusie powstaną pierwsi. Potem my, żywi i pozostawieni, wraz z nimi będziemy porwani w powietrze, na obłoki naprzeciw Pana, i w ten sposób zawsze będziemy z Panem? Przeto wzajemnie się pocieszajcie tymi słowami!” (1 Tes 4:15-18)
„Oto ogłaszam wam tajemnicę: nie wszyscy pomrzemy, lecz wszyscy będziemy odmienieni. W jednym momencie, w mgnieniu oka, na dźwięk ostatniej trąby – zabrzmi bowiem trąba – umarli powstaną nienaruszeni, a my będziemy odmienieni” (1 Kor 15, 51-52).
Jak widzimy, nauki Jezusa i Pawła na ten temat są całkowicie zbieżne. Paruzja miała mieć miejsce najpóźniej do końca I wieku. Zatem obaj ci wielcy nauczyciele mylą się i wprowadzają ludzi w błąd. Czy to nie jest jasne ?!
W katolickiej Biblia Tysiąclecia w/w ustępy Biblii opatrzone są następującymi cytatami:
Cytat pierwszy: „Zaprawdę, powiadam wam: Niektórzy z tych, co tu stoją, nie zaznają śmierci, aż ujrzą Syna Człowieczego, przychodzącego w królestwie swoim”. (Mt 16,28)
Komentarz: „Chodzi tu o duchowe przyjście Jezusa i rozwój Jego królestwa – Kościoła, który się zacznie z upadkiem Jerozolimy w roku 70”.
Co się tyczy mnie, dziękuję za takie królestwo Boże jakim jest kościół katolicki. Wystarczy prześledzić trochę jego historię aby się o tym przekonać. Tyle barbarzyńskich rozdziałów w niej… Przypomnę więc to, co pisałem w innym artykule na ten temat:
„Chrześcijaństwo jako religia zrodziło się na gruncie nadziei na rychłe powtórne przyjście Jezusa w chwale. Ponieważ nadzieja ta nie spełniła się, zatem powinno było ono umrzeć śmiercią naturalną w drugim, najpóźniej trzecim wieku. Ale właśnie wtedy, gdy chrześcijanstwo powinno było, logicznie rzecz biorąc, zniknąć na zawsze, kapłani zaczęli budować scentralizowany kościół. Trzeba było więc wytłumaczyć jakoś chrześcijanom dlaczego Jezus nie wraca tak długo, i co się stało z królestwem o które walczył z uczniami za życia. Kapłani wymyślili więc abstrakcyjne królestwo Boże w postaci kościoła który założyli i Ducha świętego obecnego w nim. Ale idea takiego kościoła była obca Jezusowi -Żydowi palestyńskiemu”.
Cytat drugi: „To bowiem głosimy wam jako słowo Pańskie, że my, żywi, pozostawieni na przyjście Pana, nie wyprzedzimy tych, którzy pomarli. Sam bowiem Pan zstąpi z nieba na hasło i na głos archanioła, i na dźwięk trąby Bożej, a zmarli w Chrystusie powstaną pierwsi. Potem my, żywi i pozostawieni, wraz z nimi będziemy porwani w powietrze, na obłoki naprzeciw Pana, i w ten sposób zawsze będziemy z Panem? (1 Tes 4:15-17)
Komentarz: „1 Tes 4:15-17 – Tak więc Żydzi nawróceni na chrześcijaństwo czekali na przyjście Chrystusa zgodnie z judaistycznymi koncepcjami i ideami. Może się wydawać, że św. Paweł wraz z innymi z niecierpliwością wyczekuje zbliżającej się paruzji. Tymczasem biorąc pod uwagę wszystkie eschatologiczne poglądy Apostoła (por. Rz 13,11 nn; 1 Kor 7,29-32; 1 Kor 15:51 nn; 1 Kor 16:22; 2 Kor 5,1-4; Flp 4: 5; 2) Tm 4: 6 nn; Hbr 9, 27f), należy stwierdzić:
- Św. Paweł jedynie wyraził pragnienie dnia paruzji, ale
- nigdy nie nauczał, że dzień tryumfalnego przyjścia Chrystusa jest obliczony na najbliższą przyszłość, ani że on i jego wierni dożyją tego dnia”.
Same kłamstwa. Po pierwsze, list do Tesaloniczan adresowany był nie do Żydów, lecz do pogan nawróconych na chrześcijaństwo wśród których Paweł prowadził swoją misję ewangelizacyjną; a po drugie, to właśnie mówi ten tekst wyraźnie, mianowicie, że „dzień tryumfalnego przyjścia Chrystusa jest obliczony na najbliższą przyszłość, a on, Paweł, i jego wierni dożyją tego dnia”.
Jak katoliccy komentatorzy mogą pozwalać sobie na tak przewrotne interpretacje, przeczyć temu co jest tak wyraźnie napisane !!!
Cytat trzeci: „Oto ogłaszam wam tajemnicę: nie wszyscy pomrzemy, lecz wszyscy będziemy odmienieni. W jednym momencie, w mgnieniu oka, na dźwięk ostatniej trąby – zabrzmi bowiem trąba – umarli powstaną nienaruszeni, a my będziemy odmienieni” (1 Kor 15, 51-52).
Komentarz : 1 Kor 15, 52 – Por. Mt 24,31; 1 Tes 4,16. Jest to nie tyle przekonanie, że ponowne przyjście Chrystusa zastanie Pawła przy życiu, ile raczej pragnienie Apostoła, by nie tracąc życia doczesnego (2 Kor 5,4), zjednoczyć się całkowicie z Bogiem, mając już ciało odmienione. Por. szczególnie Flp 1,23.
Paweł twierdzi, że ogłasza swoim adresatom ważną tajemnicę, a oni nazywają to jakimś jego osobistym pragnieniem. Ten komentarz jest tak niemądry i pokręcony, że chyba tylko ktoś ciemny mógłby się z nim zgodzić.
Krótko mówiąc, katoliccy komentatorzy Biblii, próbują nam wmówić, że czarne nie jest czarne, a białe nie jest białe. Ja postrzegam to, nie tyle jako brak umiejętności z ich strony, co zwykłe krętactwo.
Apostoł Piotr, inny wielki autorytet w pierwotnym chrześcijaństwie, zachowuje się podobnie. Z okazji wylania Ducha Świętego na apostołów i grupę osób im towarzyszących, wygłasza płomienne kazanie adresowane do mieszkańców Jerozolimy, w którym oświadcza, że to co widzą i słyszą jest oznaką tego, iż ówczesne pokolenie jest pokoleniem „czasów ostatecznych” tj. żyjącym w okresie bezpośrednio poprzedzającym powrót Jezusa w chwale i początek nowej ery królestwa Bożego. Czytamy o tym w Dziejach Apostolskich:
„Wtedy stanął Piotr razem z Jedenastoma i przemówił do nich donośnym głosem: „Mężowie Judejczycy i wszyscy mieszkańcy Jerozolimy, przyjmijcie do wiadomości i posłuchajcie uważnie mych słów! Ci ludzie nie są pijani, jak przypuszczacie, bo jest dopiero trzecia godzina dnia, ale spełnia się przepowiednia proroka Joela: W ostatnich dniach – mówi Bóg – wyleję Ducha mojego na wszelkie ciało, i będą prorokowali synowie wasi i córki wasze, młodzieńcy wasi widzenia mieć będą, a starcy – sny”. Dz 2:14-17.
Ale potem zachowuje się tak, jakby starał się wykręcić z tego co mówił wcześniej, pisząc:
„Niech zaś dla was, umiłowani, nie będzie tajne to jedno, że jeden dzień u Pana jest jak tysiąc lat, a tysiąc lat jak jeden dzień. Nie zwleka Pan z wypełnieniem obietnicy – bo niektórzy są przekonani, że Pan zwleka – ale On jest cierpliwy w stosunku do was. Nie chce bowiem niektórych zgubić, ale wszystkich doprowadzić do nawrócenia”. (2 P 3:8-9)
Sporo dyskutowałem na ten temat z chrześcijanami, zwłaszcza z protestantami i Świadkami Jehowy, stąd wiem, że myślą podobnie jak ci katoliccy komentatorzy. Często wysuwają jako kontrargument właśnie te słowa zawarte w tym liście Piotra, mianowicie, że „jeden dzień u Pana jest jak tysiąc lat”. Ale jak widzimy, z treści wymienionych wyżej ustępów biblijnych wcale nie wynika, aby Jezus lub Paweł posługiwali się właśnie takim sposobem mierzenia czasu, czyli jeden dzień u Boga = tysiąc lat ziemskich. Obaj myśleli zwykłymi, ziemskimi, powszechnie zrozumiałymi kategoriami czasu, tak jak my dzisiaj.
Poza tym, Palestyna w I wieku była częścią imperium rzymskiego, i choć język grecki był tam dość popularny, jednak prości żydzi palestyńscy, w tym Jezus i jego uczniowie, posługiwali się językiem aramejskim. Natomiast oba te listy, których autorstwo przypisane jest Piotrowi, pisane są elegancką greką. Nasuwa się więc pytanie – w jakiej szkole ów prosty rybak, uczeń Jezusa, nauczył się tak dobrze tego języka? Wydaje się bardzo wątpliwe, aby pobierał lekcje w którejś z ówczesnych szkół. Jest więc niemal pewne, że oba te listy zostały zredagowane przez jakiegoś wykształconego kapłana i opatrzone podpisem Piotra, czyli po prostu sfałszowane.
W każdym razie, szczerze współczuję chrześcijanom, którzy wciąż uważają Biblię za Słowo Boże i wciąż oczekują na przyjście Pana. Pisząc o tym wielkim wydarzeniu do chrześcijan żyjących w Tesalonice, Paweł dodaje: „Przeto wzajemnie się pocieszajcie tymi słowami!”. Które to już pokolenie chrześcijan pociesza się tą złudną nadzieją ?!
Tak. Joseph Campbell miał rację, mówiąc – chrześcijaństwo i islam są religiami należącymi do innych czasów, innej epoki, i powinny były umrzeć, każda z nich, razem ze swoją epoką. Dopóki to nie nastąpi, religie te będą nadal czynić więcej złego niż dobrego na tym świecie.
Dlatego apeluję do was, chrześcijańscy teologowie i kaznodzieje – przestańcie wreszcie błędnie i pokrętnie interpretować te jasne w treści ustępy Biblii !
Jerzy Sędziak, marzec 2021
© Copyright by Jerzy Sędziak