• Ostatnio znalazłem w sieci trzy wpisy który bardzo mi się spodobały. Ktoś w prostych słowach potrafił wyjaśnić kwestie, nad którymi głowią się od wieków filozofowie i teolodzy. Dlaczego ludzie tak komplikują proste sprawy, dlaczego w tak pokrętny sposób interpretują zjawiska, które w swej istocie są całkiem proste. Wystarczy tylko trzeźwo na nie spojrzeć, aby to zrozumieć.
Pierwsze i drugie spojrzenie brzmi tak:
„Przeczytaj Biblię, a przekonasz się, że Bóg opisany na jej kartach nie ma nic wspólnego z moralnością, dobrem, sprawiedliwością, o miłości już nie wspomnę. Przecież to On tak wymyślił świat, że zaaprobował w nim działanie zła i temu złu nie zapobiega. Dzieje się to kosztem cierpień ludzi i zwierząt na tym źle zaprojektowanym świecie. Wizja boża zaświatów też nie napawa optymizmem. Jak tu być w niebie i się radować wiedząc, że większość dusz cierpi na wieczność w piekle? Wybranych do nieba ma być garstka (to mówi Jezus w Biblii), a potępionych będzie większość. Po co Bóg stworzył świat w taki sposób, wiedząc o tym, bo to on to zaplanował?”
„Zakładając, że Bóg istnieje i Biblia o nim świadczy prawdę: Bóg w taki sposób puścił świat w ruch, że jest taki ogrom cierpienia ludzi i zwierząt zatwierdzony jego wolą. Bóg dopuszcza się tego zła, nie chroni ludzi dorosłych, ani dzieci. W przeprowadzaniu swoich planów nie liczy się z tym, ile cierpienia zada niewinnym ludziom. Chodzi mu tylko o jedno: jego chwałę. Stworzył mnóstwo ludzi od początku świata, z których większość pójdzie na potępienie, bo takie zasady i taką rzeczywistość duchową wymyślił Bóg. Gdyby kochał ludzi, nie stwarzałby świata, w którym byliby narażeni na niebezpieczeństwo za życia i po śmierci (piekło). Bóg bibijny jest ZŁY, czyli niemoralny”.
Trzecie spojrzenie jest ostre, ale autor bierze na celownik nie Boga, lecz człowieka, a raczej głupotę ludzką:
„Historia pokazała nader wyraźnie, że wszystkie tzw. religie abrahamowe to nieszczęście świata. Miejsce jahwistycznych bredni i guseł jest daleko stąd, nad Jordanem. Judaizm był dobry dla cwaniaków i rasistów, chrześcijaństwo dla niewolników i prostych ludzi, a islam dla krwiożerczych kupców. Ale każdy z tych odłamów trafiał zawsze celnie do zwykłych prymitywów i otumaniał ciemny lud. Trzeba było ciemniakom wyraźnie wyznaczać granice w każdym niemal aspekcie życia, gdyż sami nie potrafili rozróżnić dobra od zła. Dlatego potrzebowali nad sobą paskudnego i mściwego boga, jako straszaka. Ale potrzebowali go też możni i zachłanni dla usprawiedliwienia popełnianych zbrodni. Niesamowitym złem jest kasta tzw. kapłanów, która żeruje na bezmyślnych wyznawcach. W każdym niemal wyznaniu jest taka sama – pazerna, uprzywilejowana, wiecznie nienasycona oraz poza prawem. Tylko powrót do egzystencji w zgodzie z Naturą, poszanowanie praw Przyrody, pamięć o Przodkach, zgodne życie z rodziną, bliskimi i sąsiadami, może dać spokojny i szczęśliwy byt. Dlatego warto zapoznać się z wierzeniami, na przykład, dawnych Słowian, poznać Bóstwa, które były pomocne, przyjazne, opiekuńcze, które nie zastraszały i nie terroryzowały człowieka, lecz były wspaniałą personifikacją otaczającego świata, w którym kapłani sprawowali rolę doradców oraz nauczycieli przechowujących wiedzę dla kolejnych pokoleń; a co ważne – potrafili żyć z pracy własnych rąk”.
• Są też niepokojące wiadomości o prześladowaniach chrześcijan w Iraku przez terrorystyczną organizację ISIS:
Jedna z najstarszych wspólnot chrześcijańskich na świecie odnotowała gwałtowny spadek liczby wiernych w ciągu ostatnich dwóch dekad – z 1,4 mln do około 250 tys. osób. Wielu uciekło za granicę, aby uchronić się przed przemocą, a dziesiątki tysięcy zostało przesiedlonych, kiedy bojownicy ISIS w 2014 r. najechali północny Irak, niszcząc zabytkowe kościoły, przejmując ich własność i dając członkom wspólnot możliwość zapłacenia podatku, nawrócenia, opuszczenia kraju lub śmierci.
• Inne źródło podaje te oto informacje na temat religijności Polaków:
Według raportu 91,9 proc. Polaków deklaruje przynależność do Kościoła katolickiego i jest to jeden z najwyższych wskaźników w Europie. W Polsce w porównaniu z innymi krajami, gdzie mamy do czynienia z silnymi tendencjami sekularyzacyjnymi, wskaźniki religijności spadają powoli, co określa się mianem „pełzającej sekularyzacji”. Przykładowo w 1990 r. we niedzielnej mszy św. uczestniczyło 50,3 proc. wiernych, w 2013 roku 39,1 proc. zaś w 2019 roku już tylko 36,9 proc.
Co jednak ciekawe, jako głęboko wierzące – jak podaje Instytut Statystyki Kościoła Katolickiego – deklaruje się 11 proc. osób. „Częściej wierzą kobiety, wśród których jest 14,4 proc. głęboko wierzących i 70,3 proc. wierzących, a wśród mężczyzn jest 7,6 proc. głęboko wierzących i 68,8 proc. – wierzących” – zauważa KAI.