• Kończą się rządy półwariata i powraca okres względnego spokoju w USA. Rozsądek wziął górę nad emocjami. Brawo Amerykanie, dobrze wybraliście !!! Ale uznać swoją porażkę i przekazać władzę komu innemu z honorem? Nie, to nie jest w stylu Trumpa. On jest biznesmenem. Założę się że nie pojawi się na inauguracji Joe Bidena 20 stycznia przyszłego roku.
• Ludzie fanatycznie religijni skłonni są do euforii. Gdy widzą, że sprawy układają się po ich myśli, zaraz mówią, że ręka Boża tego dokonała. Ale gdy coś się psuje, wali, wtedy już nie mówią, że ta ręka nie przyszła im z pomocą.
Podam dwa przykłady. Pierwszy: kiedy Donald Trump wygrał wybory prezydenckie w 2016 roku, Franklin Graham powiedział, że stał za tym sam Bóg. Teraz, kiedy Trump przegrał wybory, nie powie, że Bóg się rozmyślił, odsunął Trumpa i stanął za Joe Bidenem.
Drugi przykład, nieco poważniejszy: zwycięstwo Polski nad bolszewikami w 1920 roku uważano dość powszechnie za „cud nad Wisłą”, osiągnięty z pomocą Matki Boskiej. Ale w 1944 roku, gdy Powstanie Warszawskie upadło, jakoś nie było słychać oskarżeń Matki Boskiej o nieprzyjście z pomocą.
Moja rada dla ludzi religijnych jest więc taka: Uważajcie, nie mieszajcie Boga do swoich pomysłów zbyt pochopnie. Bóg, który raz pomaga a raz odwraca się od człowieka w trudnych chwilach lub nieszczęściu, wydaje się dość dziwny, niekonsekwentny. Trudno chyba nazwać go niezawodnym i wszechmogącym.