Blaski i cienie buddyzmu
Przeczytałem ostatnio interesującą książkę pt. „The Buddha and His Teachings” [1] w związku z czym chciałbym podzielić się z czytelnikami moimi refleksjami na temat tej religii.
Buddyzm jest religią, lub systemem filozoficzno-etycznym, w którym pojęcie Boga jest drugorzędne, zaś ostatecznym celem wszystkich buddystów jest osiągnięcie oświecenia i wyzwolenie z kręgu bolesnych wcieleń.
Około 8 procent mieszkańców naszej planety wyznaje tę religię. Uczy ona, że wszechświat rządzi się swoimi prawami, działają w nim kosmiczne, uniwersalne prawa przyczyny i skutku, niezależne od woli człowieka. Właśnie te prawa są, w pewnym sensie, bogiem w buddyzmie, jest w niej mało miejsca dla boga innego, zwłaszcza osobowego, jak w judaizmie, chrześcijaństwie i islamie – religiach mających wspólne korzenie w Biblii. Liczą się przede wszystkim, prawa moralne. Gdy łamiemy je, pogrążamy się, nie tylko w tym życiu, lecz także i w przyszłym. W książce tej, którą będę cytował tutaj wiele razy, czytamy: „Jak potężna powódź zmiata śpiącą wieś, tak śmierć porywa osobę mającą rozproszony umysł, która jedynie zrywa kwiaty (rozkoszy)„.
Ważnym pojęciem w buddyzmie jest karma. Jest tylko lepsza lub gorsza, która przetrwa życie w tym ciele, i spowoduje odrodzenie się w innym, być może lepszym świecie. Niemniej, religia ta nie mówi o łasce i interwencji bożej. Uczy, że nasze obecne życie kształtuje naszą przyszłość, a przeszłość w znacznym stopniu ukształtowała nasze obecne życie; i że nie dzieje się to na zasadzie łańcuchowej, reakcji przyczyny i skutku, lecz na zachowaniu sporej ilości ogniw pomiędzy poszczególnymi wcieleniami.
Lecz aby móc przestrzegać uniwersalnych praw kosmosu, musimy je najpierw poznać, choćby w podstawowym stopniu. Mędrcy znają tylko takie prawa, w odróżnieniu od chrześcijańskich religiantów mówiących o „disneyowskim” niebie lub ziejącym ogniem piekle.
Chrześcijaństwo, zwłaszcza Kościół katolicki, idealizuje to stworzenie, przypisując mu niezmienne prawa dobrego Stwórcy. Islam czyni podobnie. A przecież fakty życia, dają nam zupełnie inny obraz. Buddyzm też daje inny obraz, może nie doskonały, ale na pewno lepszy.
Religia ta stara się zabić ból cierpienia z którym życie na tej planecie jest nieodłącznie związane. „Wszystkie rzeczy są przemijające, wszystkie zjawiska są nietrwałe, dlatego nie przywiązuj się zbytnio do niczego, i wytwarzaj dobrą karmę, bo tylko ona zapewni ci lepsze życie w lepszym świecie” – oto jej główne przesłanie. Następnie uczy, że chciwość i ignorancja to dwie najgorsze cechy z którymi musisz się uporać, i że należy posilać się z umiarem, nie być łakomym, przyzwyczajonym do częstego jedzenia.
Poza tym, w buddyzmie liczy się tylko umysł i materia, nie ma nieśmiertelnej duszy i niezmiennego bytu. Tak zwane „ja” jest zatem iluzją.
Jak pisałem kiedyś wcześniej[2]: drzewa umierają, planety umierają, a barbarzyński z natury człowiek, który przez zbrojenia i komercjalizm (czyli pogoń za złudnym, materialnym szczęściem) niszczy tę planetę, uroił sobie, że będzie żyć wiecznie. W książce tej jest następujące zdanie: „Sokrates został otruty, Chrystus ukrzyżowany, a Gandhi zastrzelony. Taki jest charakter tego złego, omamionego świata”.
Piękno ciała, młodość, uroda i pieniądze, to wartości najbardziej podziwiane na tym świecie. Wartości duchowe schodzą na dalszy plan. Media reklamują głównie ludzi pięknych i bogatych. Aby się o tym przekonać, wystarczy spojrzeć na pierwsze strony gazet w sklepach i Internecie oraz okładki popularnych periodyków. Ale jest to zupełnie niezgodne z tym, co zaleca buddyzm i inne religie, ostatnio także papież Franciszek.
Życie na tym dziwnym, niestabilnym świecie nie jest wysłane różami. Nie jest też on całkiem ciernisty, zdradliwy. Kwiat róży jest delikatny, piękny i pachnący, ale korzeń który ją trzyma, jest kolczasty, pełen cierni. Co jest różane to różane; a co cierniste, cierniste. Mądry człowiek wie o tym i zafascynowany pięknem róży, nie będzie bawić się jej kolcami, ani nie będzie krytykować tego kwiatu z powodu jego korzenia.
Dla nierozsądnego optymisty ten świat jest wysłany różami; dla nierozsądnego pesymisty jest on pełen cierni. Lecz dla realisty nie jest ani taki, ani owaki. Jest w nim mnóstwo pięknych róż oraz cierni i kolców.
Mądry człowiek patrzy na różę i widzi ją taką, jaka jest. Znając ból jaki wywołuje ukłucie kolcami, będzie obchodzić się z tym kwiatem ostrożnie. Są też pewni ludzie, zwłaszcza piękne, złe niewiasty, które potrafią swą urodą uwieść naiwnych mężczyzn, niczym te piękne, cierniste kwiaty naiwnych optymistów.
****
Aby móc zrozumieć w podstawowym stopniu czym jest buddyzm, należy zapoznać się z paroma podstawowymi pojęciami i terminami tej religii. Oto niektóre z nich.
Reinkarnacja[3] (również: metempsychoza, transmigracja; łac. re+in+caro, carnis – ponowne wcielenie) – pogląd, według którego dusza (bądź świadomość) po śmierci ciała może wcielić się w nowy byt fizyczny. Np. dusza człowieka może przejść w ciało nowonarodzonego dziecka lub zwierzęcia, czy nawet według niektórych, w rośliny.
Definicja ta wydaje mi się jednak nieścisła; właściwie nie cała dusza, lecz energia karmy będąca częścią duszy.
Samsāra lub samsāra[4] – w hinduizmie, dźinizmie i buddyzmie termin dosłownie oznacza nieustanne wędrowanie, kołowrót narodzin i śmierci, cykl reinkarnacji, któremu od niezmierzonego okresu podlegają wszystkie żywe istoty, włącznie z istotami boskimi (dewy). Po każdym kolejnym wcieleniu następne jest wybierane w zależności od nagromadzonej karmy. W buddyzmie wyzwolenie z saṃsāry następuje dzięki kroczeniu szlachetną, ośmioraką ścieżką prowadzącą do nirwany. W hinduizmie i buddyzmie słowo to praktycznie oznacza to samo co reinkarnacja. Nasza planeta jest częścią saṃsāry. Więcej na niej nieszczęścia, chorób i ludzkiej niedoli niż szczęścia i pokoju. Ludzie nieoświeceni, propagujący fałszywe nauki i poglądy, będą musieli jeszcze długo błąkać się po niej, czyli przechodzić cykl bolesnych wcieleń, dopóki nie oczyszczą się i wyzwolą z niej (mój dop. JS).
Karma (lub Kamma)[5a] – w buddyzmie, hinduizmie i religiach dharmicznych jest to przyczyna – rozumiana w sensie prawa przyczyny i skutku. Filozoficzne wyjaśnienie karmy różni się pomiędzy tradycjami, jednak główna idea głosi, że ludzkie czyny tworzą przyszłe doświadczenia w związku z czym każdy odpowiedzialny jest za własne życie, cierpienie i szczęście oraz wpływ na inne osoby.
Inne źródło podaje)[5b]: W indyjskich religiach i buddyjskiej filozofii, karma lub kamma, jest to suma uczynków człowieka, decydująca o charakterze wcielenia w łańcuchu reinkarnacji. W języku polskim słowo to oznacza także pokarm dla zwierząt lub ptaków.
Nirwana[6] (zwana też nibbana) – w buddyzmie, hinduizmie i dżinizmie jest to stan, który w ciągu, a raczej w wyniku reinkarnacyjnych przemian życia jest ostatecznym wyzwoleniem od bytu indywidualnego, od bólu, pragnień i namiętności; Inna definicja mówi, iż jest to osiągnięcie najwyższej szczęśliwości, spokoju i prawdy absolutnej, (a tym samym nieśmiertelności – mój dop. JS).
KARMA I REINKARNACJA
Buddyzm uczy, że nie ma duszy, człowiek po śmierci zamienia się w pewne elementy, zwane produktami energii karmicznej. Karma oznacza „celowe działanie” i odnosi się do uniwersalnego prawa przyczyny i skutku, choć nie jest równoznaczna z nim. Jest tworzona nie tylko poprzez działanie fizyczne, ale także myśli i słowa. Myśli plamią lub oczyszczają człowieka, kształtują jego charakter i określają jego przeznaczenie. Złe myśli zdają się poniżać człowieka, a dobre, podnosić go. Czasami jedna myśl może zniszczyć lub ocalić cały świat. Ponadto, myśli mają moc sprawczą. Są jak modlitwa. Działają na podświadomość. Na dodatek często wyprzedzają rzeczywistość.
Wyobraźmy sobie, że człowiek jest lampą naftową wypełnioną pewną ilością nafty. Tą naftą jest jego karma, a jej płomień to jego życie. Z chwilą śmierci płomień gaśnie, lecz nafta nie ginie. Przechodzi poprzez metempsychozę, na inną lampę i miesza się z jej naftą. I tak powstaje nowe życie. Jest ono podobne i niepodobne do poprzedniego.
Podobnie dzieje się w procesie płodzenia i rodzenia dzieci. Częściowo są one podobne do rodziców, a częściowo nie. Cechy charakteru jakie przynosimy ze sobą na świat, to w znacznym stopniu rezultat poprzednich wcieleń.
Inaczej mówiąc, w każdym nowym wcieleniu człowiek otrzymuje nową formę, nową lampę. Ale ponieważ nafta (energia karmy) z poprzedniego wcielenia nie ginie całkiem; jest zmieszana z inną naftą w nowym ciele (nową lampą), jak przed chwilą wspomniałem, pewne wspomnienia z poprzedniego wcielenia, oraz cechy charakteru bywają zachowane.
W związku z tym, każdy z nas powinien od czasu do czasu zadać sobie pytanie – czy wskutek przebywania w danym środowisku, towarzystwie lub miejscu, moja karma polepszy się czy pogorszy? Czy jest dobrą karmą, bo współczuję ludziom biednym i pokrzywdzonym przez los i pomagam im; czy może złą, o czym świadczy to, że mam złe obyczaje i robię złe rzeczy.
Złe kluby i knajpy nietrudno jest ominąć, trudniej jest ustrzec się złego wpływu ludzi z którymi człowiek musi codziennie obcować, na przykład w wojsku lub miejscu pracy. Dlatego szczególnie duży wpływ na naszą karmę ma miejsce w którym spędzamy znaczną część życia.
Reasumując, dochodzimy do wniosku, że to, co pozostaje po człowieku (karma, przyczyna) nie ginie całkowicie po śmierci, lecz przekształca się w inne formy. To, co rodzi się później jest w pewnym stopniu skutkiem tego co było. Dlatego dzieci mogą, ale nie muszą być podobne do rodziców, co do wyglądu i/lub charakteru.
To wszystko wydaje się dość logiczne; w każdym razie bardziej logiczne od chrześcijańskiej teorii o nieśmiertelnej duszy lub dokładnym wcieleniu tej samej duszy w inne, ziemskie ciało, lub nieziemskie, chwalebne.
NIRWANA
Buddyzm uczy, że chciwość i ignorancja to główne przyczyny bolesnych reinkarnacji, innymi słowy, „błąkania się po samsarze”; a zniszczenie chciwości w sobie i osiągnięcie oświecenia jest drogą do duchowego wyzwolenia, osiągnięcia nirwany i nieśmiertelności.
Nasze życie przyszło ze strefy transcendentnej, w której nieznane są takie pojęcia jak bóg, niebo, szatan, piekło. Są to pojęcia przyziemne, ograniczające umysł w pewnych schematach. Buddyzm wykracza poza to wszystko. Jednak buddyści twierdzą, iż wiedzą, ale nie potrafią wyjaśnić dokładnie czym jest nirwana. Są to bowiem przeżycia nie dające się opisać ludzkim językiem, wyrazić w ludzkich słowach. Tylko ten, kto osiągnął nirwanę, może naprawdę wiedzieć czym ona jest. Artyści i poeci odwiedzają te miejsca najczęściej.
Buddyzm nie uczy jednak, że jest jedyną drogą do osiągnięcia nirwany, głosi, że inne religie i systemy filozoficzne też mogą doprowadzić swoich wyznawców do tego wielkiego celu. W pewnym źródle czytamy:[08] „Żadna poważna religia nie jest w całości stworzona przez człowieka. Każda może doprowadzić swoich szczerych wyznawców do transcendentnej wiedzy i realizacji ostatecznej rzeczywistości. Czy ideologiczna nietolerancja wobec wyznawców innych religii nie jest w istocie pewną formą bałwochwalstwa, błędną absolutyzacją przekonań własnej grupy?”.
ZALETY BUDDYZMU
Jednak buddyzm dał mi inne, całkiem nowe i z pewnością lepsze spojrzenie na sprawę życia i śmierci. Religia ta jednak wyjaśnia po części pewne zjawiska, z którymi inne religie mają spory problem. Karma i reinkarnacja są to bowiem pojęcia które dość logicznie:
• Tłumaczą w pewnym stopniu skąd pochodzi cierpienie w naszym życiu, za które my sami jesteśmy odpowiedzialni.
• Wyjaśniają przyczyny nierówności społecznych.
• Tłumaczą przyczynę pojawiania się na tym świecie geniuszy i cudownych dzieci.
• Wyjaśniają dlaczego identyczne, fizycznie bardzo podobne do siebie bliźnięta, wychowywane w identycznych warunkach i korzystające z jednakowych przywilejów, wykazują często zupełnie różne cechy charakteru; mają zupełnie inną moralność, psychikę, inteligencję i temperament.
• Tłumaczą przyczynę odmienności wyglądów i charakterów dzieci mających tych samych rodziców, aczkolwiek podobieństwa między nimi mogą być cechami dziedzicznymi.
• Tłumaczą przyczynę nadzwyczajnych i wrodzonych zdolności u niektórych ludzi.
• Tłumaczą przyczynę moralnych i intelektualnych różnic między rodzicami a dziećmi.
• Tłumaczą, dlaczego niemowlęta spontanicznie rozwijają w sobie takie złe cechy jak chciwość, gniew i zazdrość.
• Tłumaczą przyczynę istnienia zjawiska zwanego deja vu, „migawek dawnych wspomnień”, to jest wrażeń, że już kiedyś byliśmy w danym miejscu lub znaliśmy daną osobę; a tym samym przyczynę odczuwania instynktownej sympatii lub antypatii do osoby spotkanej po raz pierwszy.
• Wyjaśniają, dlaczego w człowieku znajduje się „śmietnisko zła i skarbnica dobra”.
• Tłumaczą przyczynę niespodziewanego wybuchu wściekłości u kulturalnego na pozór człowieka, oraz nagłej przemiany duchowej przestępcy w świętego.
• Wyjaśniają, dlaczego rozpustnicy są często dziećmi porządnych rodziców, a rozpustnicy mają grzeczne, dobre dzieci.
• Tłumaczą w pewnym stopniu dlaczego jesteśmy „produktem” tego, czym byliśmy; i będziemy „produktem” tego, czym jesteśmy; chociaż nie na zasadzie bezpośredniej przyczyny i skutku.
• Wyjaśniają przyczyny przedwczesnych zgonów i nagłej zmienności ludzkiego szczęścia lub powodzenia.
• A przede wszystkim, tłumaczą przyczynę pojawiania się na tym świecie niemal wszechwiedzących, wspaniałych nauczycieli duchownych, np. buddów, posiadających wybitne zdolności fizyczne, umysłowe i intelektualne.
Moim zdaniem, buddyzm lepiej wyjaśnia te trudne kwestie aniżeli inne religie i systemy filozoficzne. Odpowiedzi te może nie są doskonałe, ale z pewnością godne uwagi. Czy znacie jakieś źródło oferujące lepsze odpowiedzi? Ja nie znam takiego.
Poza tym, podoba mi się główny nacisk tej religii na uwolnienie człowieka od żądzy i chciwości, oraz na oświecenie i tolerancję wobec innych światopoglądów. Podoba mi się w niej także brak dogmatów i rozbudowanej hierarchii kapłańskiej, jak np. w kościele katolickim. I absolutnie zgadzam się z tą religią co do tego, że ten świat i to życie nie jest ostateczną rzeczywistością.
WADY BUDDYZMU
Prócz wielu mądrych nauk i zasad, Budda głosił też ekstremalne, nieżyciowe nauki[07] , np. nadmierną tolerancję wobec zła i przemocy. Podczas lektury tej książki odnosiłem czasami wrażenie, że chyba nie zrozumiał do końca, iż stworzenie w którym wszyscy pływamy jest pełne wad i błędów „konstruktorskich”.
Następnie, w religii tej jest tylko mowa o karmie, reinkarnacji i nirwanie, ale nie ma żadnego odniesienia do zmarłych przodków. A przecież odgrywali oni ważną rolę w wielu religiach i kultach, zwłaszcza w epoce starożytnej. Byli to przeważnie wielcy ludzie, bohaterowie, którzy po śmierci stawali się jeszcze potężniejsi, a nawet bogami; pomagali mieszkańcom tej planety, uzdrawiali ich z różnych chorób.
Nasuwa się w związku z tym pytanie: „Skoro, zdaniem buddystów, nie ma duszy, to czy można mówić o moralnej odpowiedzialności człowieka” ? Buddyzm odpowiada: „Tak, ponieważ w procesie tym ma miejsce kontynuacja, w miejsce identycznej osobowości pojawia się nowy byt fizyczny, nowa tożsamość”.
Argument ten wydaje mi się jednak średnio przekonujący.
Dalej, skoro buddyzm wskazuje drogę do oświecenia, namawia do czynienia dobra i wystrzegania się złych rzeczy (co uważam za ważne zalety tej religii), to dlaczego z drugiej strony odrzuca ingerencję boga i potrzebę szukania pomocy sił wyższych? Znane jest określenie „współpracy z łaską”, lub powiedzenie „pracuj nad sobą, pomóż sam sobie, a wtedy i bóg ci dopomoże”. Wciąż nie mogę uwierzyć, że siłą własnej woli (bo tak właśnie uczy buddyzm) człowiek może tak wiele osiągnąć, dokonać tak wielkich zmian na lepsze w swoim życiu.
INNE NAUKI BUDDYZMU
• Podobno ostatnia myśl osoby umierającej jest bardzo ważna, bo decyduje o tym, co się z nią stanie po śmierci. Od tego zależy jej dalszy los, chociaż nie na zawsze i niezupełnie. Owoc złych i dobrych uczynków odgrywa wciąż wielką rolę. Buddyzm nazywa to „reproduktywną karmą”. Przynosisz do przyszłego życia owoc swojego obecnego życia, chociaż, jak wspomniałem, nie na zasadzie bezpośredniej przyczyny i skutku.
• Budda nie nauczał swoich uczniów aby powstrzymywali się od jedzenia mięsa. Zdawał sobie sprawę, że taki zakaz utrudniłby przetrwanie buddystów w ramach niektórych kultur. W tej sprawie pozostawił wolny wybór każdemu człowiekowi. Uczył jednak, iż powinniśmy być świadomi tego, że zabicie zwierzęcia, nawet tylko w celu zjedzenia jego mięsa, ma swoje negatywne, karmiczne konsekwencje.
• Ponadto uczył, że alkohol spożywany nawet w niedużych ilościach wpływa na umysł. Ci, którzy podążają scieżką oczyszczenia powinni go całkowicie unikać.
• Umiejętność przywołania w pamięci przeszłych żyć (wcieleń) może być zdobyta dzięki praktykom medytacyjnym. Ale nawet wśród małych dzieci nierzadko zdarzają się takie przypadki. Buddyzm mówi, że genialne dzieci, posiadające szczególne, niespotykane uzdolnienia, doświadczają przeżyć i wspomnień ze swojego poprzedniego życia. Karmiczny lub genealogiczny bagaż, pochodzący z poprzedniego wcielenia lub wcieleń, może także być przyczyną różnic pomiędzy identycznymi z wyglądu bliźniakami.
Na koniec zacytuję niektóre bardziej interesujące ustępy tej książki:
NA TEMAT KARMY
• „Muszę sforsować rwący potok pożądliwości. Moje ciało, jak bańka na wodzie, rozpada się i umiera bardzo szybko. Po śmierci przychodzą rezultaty karmy, niczym cień ciała”.
• “Podobnie jak akcja powoduje reakcję, karma powoduje skutki, które powracają jak bumerang do tego kto ją wytworzył. Pomnaża się ona samoczynnie i rozchodzi w wielu kierunkach. Ponosimy konsekwencje karmy, nie tylko tej wytworzonej przez nas samych, lecz także przez inne osoby które spotykamy w życiu”.
• “Buddyści nie uważają karmy za ‚przeznaczenie’, jakiś kosmiczny system karny lub zapłatę. Chociaż owoce ‚dobrej’ karmy są przyjemne i pożyteczne, jednak każdy jej rodzaj więzi człowieka w cyklu narodzin i śmierci.
• “Człowiek wolny od pożądliwości, nienawiści i złudzeń nie wytwarza karmy. Oświecona istota przestaje produkować karmę, a tym samym jest wyzwolona z cyklu reinkarnacji”.
• “Śmierć jest tylko końcem przejściowego zjawiska. Po prostu ciało umiera, ale jego siła karmiczna odradza się w innym, transmigruje z tego życia do innego”.
• „Ostatnia myśl w tym życiu warunkuje następną myśl w życiu następnym. Nowa istota jaka się rodzi, nie jest zupełnie tą samą co poprzednio, ani też zupełnie inną. Zachowana jest tylko ciągłość strumienia życia, tylko to, i nic więcej”.
NA TEMAT ŚWIĘTOŚCI
Na miano świętego zasługuje ten kto,
• “odrzuciwszy wszystkie upodobania i niechęci, stał się spokojny, odrzucił głębsze pokłady istnienia i niczym bohater pokonał wszelkie światy”.
• “pod każdym względem zna śmierć i odradzanie się wszystkich istot, jest całkowicie wolny, niczym nie związany, błogosławiony i oświecony”.
• “kogo śladów nie wytropią ani bogowie, ani aniołowie, ani ludzie — Arahata, który zniszczył wszelkie palące skalania”.
• “zna swe poprzednie narodziny, dostrzega niebo i piekło, dotarł do kresu narodzin i osiągnął doskonały wgląd, jest mędrcem, który dotarł do szczytu duchowej wspaniałości”.
NA INNE TEMATY
• „Powiedzenie, że ten kto zbiera, jest dokładnie tą samą osobą co zasiała dane pole, jest ekstremalne, podobnie jak powiedzenie, że ten kto zbiera jest dokładnie inną osobą co je zasiała. Wystrzegając się obydwu skrajności, Budda głosi doktrynę środkowej drogi w kategoriach przyczyny i skutku. Mówi, że nie jest to „ani ten sam, ani inny człowiek”.
• „Nie bądź wulgarny, niedbały, nieuważny, nie wyznawaj fałszywych poglądów, nie pozostawaj długo w ziemskiej egzystencji … Powstań! Bądź uważny, sprawiedliwy. Sprawiedliwi żyją szczęśliwie zarówno na tym świecie, jak i w następnym … Ten, kto patrzy na ten świat jak na bańkę mydlaną i miraż, tego król śmierci nie widzi … Świat ten przypomina zdobny rydwan królewski, głupcy grzęzną w nim, ale mędrcy nie przywiązują się do niego … Ślepy jest ten świat; tylko nieliczni potrafią przejrzeć jego charakter; i tylko nieliczni, jak ptaki uciekające z klatki, przejdą do królestwa szczęścia”.
• „Podobnie jak lew, który nie drży na każdy dźwięk, tak człowiek nie powinien reagować na zatrute strzały ludzi których języki są nieokiełznane. Jak wiatr, co nie przylega do oczek sieci, nie należy przywiązywać się do złudnych przyjemności tego zmieniającego się świata; jak kwiat lotosu, czysty i nieskalany błotem w którym tkwi jego własny korzeń, należy żyć w spokoju i pogodzie ducha, będąc odpornym na pokusy”.
———————-
Przypisy:
[2] Moja książka „Zagubione szlaki politeizmu”
[3] Internetowa encyklopedia Wikipedia
[5a] Internetowa encyklopedia Wikipedia
[07] Jednym ze źródeł potwierdzających to, jest ten oto fragment książki: „As life is precious to all and as no man has the right to take away the life of another, he extends his compassion and lovingkindness towards every living being, even to the tiniest creature that crawls at his feet, and refrains from killing or causing injury to any living creature. It is the animal instinct in man that prompts him mercilessly to kill the weak and feast on their flesh. Whether to appease one’s appetite or as a pastime it is not justifiable to kill or cause a helpless animal to be killed by any method whether cruel or humane. And if it is wrong to kill an animal, what must be said of slaying human beings, however noble the motive may at first sight appear.”
Jerzy Sędziak, grudzień 2015
© Copyright by Jerzy Sędziak
Czy nauki buddyzmu nie mają naukowych przesłanek? Tym, którzy nie wierzą w reinkarnację i prawo karmy polecam ten film:
https://www.youtube.com/watch?v=QfC2Wf7N3sc
Polecam również lekturę tego tekstu:
http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,1894/q,Klopoty.z.Buddyzmem
a czytelnikom znającym angielski także film: