Blaski i cienie buddyzmu
Przeczytałem ostatnio interesującą książkę pt. „The Buddha and His Teachings” [1] w związku z czym postanowiłem podzielić się z czytelnikami moimi refleksjami na temat tej religii.
Buddyzm jest religią, lub systemem filozoficzno-etycznym, w którym pojęcie Boga jest drugorzędne, zaś ostatecznym celem wszystkich buddystów jest osiągnięcie oświecenia i wyzwolenie z kręgu bolesnych wcieleń.
Około 8 procent mieszkańców naszej planety wyznaje tę religię. Uczy ona, że wszechświat rządzi się swoimi prawami, działają w nim kosmiczne, uniwersalne prawa przyczyny i skutku, niezależne od woli człowieka. Właśnie te prawa są, w pewnym sensie, bogiem w buddyzmie; nie ma w niej praktycznie miejsca dla boga/bogów pochodzących z innych religii, na przykład abrahamowego, osobowego, w jakiego wierzą chrześcijanie, żydzi i muzułmanie. Liczą się przede wszystkim, prawa moralne. Gdy łamiemy je, pogrążamy się, nie tylko w tym życiu doczesnym, lecz i w przyszłym. W książce tej, którą będę cytował tutaj wielokrotnie, zawarta jest interesująca myśl: „Jak potężna powódź zmiata śpiącą wieś, tak śmierć porywa osobę mającą rozproszony umysł, zrywającą jedynie kwiaty rozkoszy„.
Ważnym pojęciem w buddyzmie jest karma. Niezależnie od tego czy jest lepsza czy gorsza, nie tylko przetrwa życie w tym ciele lecz i spowoduje odrodzenie się w innym, lepszym lub gorszym świecie. Niemniej, religia ta nie mówi o łasce i interwencji bożej. Uczy, że nasze obecne życie zostało w znacznym stopniu ukształtowane przez przeszłość i że kształtuje ono także naszą przyszłość. Lecz nie dzieje się to na zasadzie reakcji łańcuchowej przyczyny i skutku, lecz na zachowaniu się i działaniu sporej ilości ogniw pomiędzy poszczególnymi wcieleniami.
Lecz aby móc przestrzegać uniwersalnych praw kosmosu, musimy je najpierw poznać, przynajmniej w podstawowym stopniu. Mędrcy znają tylko takie prawa, w odróżnieniu od chrześcijańskich religiantów nie zawracają sobie głowy „disneyowskim” niebem lub ziejącym ogniem piekłem.
Chrześcijaństwo, zwłaszcza Kościół katolicki, idealizuje to stworzenie, przypisując mu niezmienne prawa dobrego Stwórcy. Islam czyni podobnie. A przecież fakty życia, dają nam zupełnie inny obraz otaczającej nas rzeczywistości. Buddyzm też daje inny obraz świata, może nie doskonały, ale na pewno lepszy.
Następnie, religia ta stara się zabić cierpienie z którym życie na tej planecie jest nieodłącznie związane. „Wszystkie rzeczy są przemijające, wszystkie zjawiska są nietrwałe, dlatego nie przywiązuj się zbytnio do niczego i wytwarzaj dobrą karmę, bo tylko ona zapewni ci lepsze życie w lepszym świecie” – oto jej główne przesłanie. Uczy też, że chciwość i ignorancja to dwie najgorsze cechy z którymi musisz się uporać, i że powinieneś odżywiać się zdrowo, jeść z umiarem, nie być łakomym.
Poza tym, w buddyzmie liczy się tylko umysł i materia, nie ma nieśmiertelnej duszy i niezmiennego bytu. Tak zwane „ja” jest zatem iluzją.
Jak pisałem kiedyś wcześniej[2]: drzewa umierają, planety umierają, a barbarzyński z natury człowiek, który przez zbrojenia i komercjalizm (czyli pogoń za złudnym, materialnym szczęściem) niszczy tę planetę, uroił sobie, że będzie żyć wiecznie. W książce tej jest następujące zdanie: „Sokrates został otruty, Chrystus ukrzyżowany, a Gandhi zastrzelony. Taki jest charakter tego złego, omamionego świata”.
Piękno ciała, młodość, uroda i pieniądze, to wartości najbardziej podziwiane na tym świecie. Wartości duchowe schodzą na dalszy plan. Media reklamują głównie ludzi pięknych i bogatych. Aby się o tym przekonać, wystarczy popatrzeć na pierwsze strony lub okładki pism sprzedawanych w sklepach lub dostępnych w internecie. Jest to zupełnie niezgodne z tym, co zaleca buddyzm i inne religie.
Życie na tym dziwnym, niestabilnym świecie nie jest wysłane różami. Nie jest też on całkiem ciernisty, zdradliwy. Kwiat róży jest delikatny, piękny i pachnący, ale korzeń który ją trzyma, jest kłujący. Mądry człowiek wie o tym i zafascynowany pięknem róży, nie będzie bawić się jej kolcami, ani krytykować całego tego kwiatu z powodu jego korzenia.
Dla nierozsądnego optymisty ten świat jest wysłany różami; dla nierozsądnego pesymisty jest on pełen cierni. Lecz dla realisty nie jest on ani jednym ani drugim. Widzi w nim mnóstwo pięknych kwiatów a także mnóstwo cierni i kolców.
Patrząc na różę mądry człowiek widzi ją taką, jaką ona jest. Znając ból jaki wywołuje ukłucie jej kolcami, będzie obchodzić się z nią ostrożnie. Są też pewni ludzie, zwłaszcza piękne niewiasty, które potrafią swą urodą i zachowaniem uwieść mężczyznę, a potem wykorzystać go i zniszczyć swymi ukrytymi wewnątrz „kolcami”.
****
Aby zrozumieć przynajmniej w podstawowym stopniu czym jest buddyzm, należy zapoznać się z paroma podstawowymi pojęciami i terminami tej religii. Oto niektóre z nich.
Reinkarnacja[3] (również: metempsychoza, transmigracja; łac. re+in+caro, carnis – ponowne wcielenie) – pogląd, według którego dusza (bądź świadomość) po śmierci ciała może wcielić się w nowy byt fizyczny. Np. dusza człowieka może przejść w ciało nowonarodzonego dziecka lub zwierzęcia, czy nawet według niektórych osób (np. hinduistów), w rośliny.
Samsāra lub samsāra[4] – w hinduizmie, dźinizmie i buddyzmie termin ten dosłownie oznacza nieustanne wędrowanie, kołowrót narodzin i śmierci, cykl reinkarnacji, któremu od niepamiętnych czasów podlegają wszystkie żywe istoty, włącznie z istotami boskimi (dewy). Po każdym kolejnym wcieleniu wybierane jest następne, w zależności od nagromadzonej karmy. W buddyzmie wyzwolenie z saṃsāry następuje dzięki kroczeniu szlachetną, ośmioraką ścieżką prowadzącą do nirwany. W hinduizmie i buddyzmie słowo to praktycznie oznacza to samo co reinkarnacja. Nasza planeta jest częścią saṃsāry. Więcej jest na niej nieszczęścia, chorób i ludzkiej niedoli aniżeli szczęścia i pokoju. Ludzie nieoświeceni, propagujący fałszywe nauki i poglądy, będą musieli jeszcze długo błąkać się po niej, czyli przechodzić cykl bolesnych wcieleń, dopóki nie oczyszczą się i wyzwolą duchowo.
Karma (lub Kamma)[5a] – w buddyzmie, hinduizmie i religiach dharmicznych jest to przyczyna – rozumiana w sensie prawa przyczyny i skutku. Filozoficzne wyjaśnienie karmy różni się pomiędzy tradycjami, jednak główna idea głosi, że ludzkie czyny tworzą przyszłe doświadczenia, w związku z czym każdy odpowiedzialny jest za własne życie, cierpienie i szczęście oraz wpływ na inne osoby. Inne źródło podaje)[5b]: W indyjskich religiach i buddyjskiej filozofii, karma lub kamma, jest to suma uczynków i zachowań człowieka, decydująca o charakterze wcielenia w łańcuchu reinkarnacji. W języku polskim słowo to oznacza także pokarm dla zwierząt.
Nirwana[6] (zwana też nibbana) – w buddyzmie, hinduizmie i dżinizmie jest to stan, który w ciągu, a raczej w wyniku reinkarnacyjnych przemian życia jest ostatecznym wyzwoleniem od bytu indywidualnego, od bólu, pragnień i namiętności. Inna definicja mówi, iż jest to osiągnięcie najwyższej szczęśliwości, spokoju i prawdy absolutnej, a tym samym nieśmiertelności.
KARMA I REINKARNACJA
Buddyzm uczy, że nie ma duszy, a po śmierci człowiek zamienia się w pewne elementy, zwane produktami energii karmicznej. Karma oznacza „celowe działanie” i jest powiązana z uniwersalnym prawem przyczyny i skutku, choć nie jest równoznaczna z nim. Jest tworzona nie tylko poprzez działanie fizyczne, ale także myśli i słowa. Myśli plamią lub oczyszczają człowieka, kształtują jego charakter i określają jego przeznaczenie. Złe myśli zdają się poniżać człowieka, a dobre, podnosić go. Czasami jedna myśl może zniszczyć lub ocalić cały świat. Ponadto, myśli mają moc sprawczą. Są jak modlitwa. Działają na podświadomość, a nawet często wyprzedzają rzeczywistość.
Wyobraźmy sobie, że człowiek jest lampą naftową wypełnioną pewną ilością nafty. Tą naftą jest jego karma, a jej płomień to jego życie. Z chwilą śmierci płomień gaśnie, lecz nafta nie ginie. Przechodzi poprzez metempsychozę, na inną lampę i miesza się z jej naftą. I tak powstaje nowe życie. Jest ono podobne i niepodobne do poprzedniego.
Podobnie dzieje się w procesie płodzenia i rodzenia dzieci. Częściowo są podobne do rodziców, a częściowo nie. Cechy charakteru jakie przynosimy ze sobą na świat, to w znacznym stopniu rezultat poprzednich wcieleń.
Inaczej mówiąc, w każdym nowym wcieleniu człowiek otrzymuje nową formę, nową lampę. Ale ponieważ nafta (energia karmy) z poprzedniego wcielenia nie ginie całkiem; jest zmieszana z inną w nowym ciele (nową lampą), jak przed chwilą wspomniałem, pewne wspomnienia z poprzedniego wcielenia, oraz cechy charakteru bywają zachowane.
W związku z tym, każdy z nas powinien od czasu do czasu zadać sobie pytanie – czy wskutek przebywania w danym środowisku, towarzystwie lub miejscu, moja karma polepszy się, czy pogorszy? Czy jest dobrą karmą, bo współczuję ludziom biednym i pokrzywdzonym przez los i pomagam im; czy może złą, o czym świadczy to, że mam złe nawyki i robię złe rzeczy.
Złe kluby i knajpy nietrudno jest ominąć, trudniej jest ustrzec się złego wpływu ze strony ludzi z którymi człowiek musi codziennie obcować, na przykład w wojsku lub miejscu pracy. Dlatego szczególnie duży wpływ na naszą karmę ma miejsce w którym spędzamy znaczną część życia.
Reasumując, dochodzimy do wniosku, że to, co pozostaje po człowieku (karma, przyczyna) nie ginie całkowicie po śmierci, lecz przekształca się w inne formy. To, co rodzi się później jest w pewnym stopniu wynikiem tego, co było. Dlatego dzieci mogą, ale nie muszą przypominać rodziców swoim wyglądem czy charakterem.
To wszystko wydaje się dość logiczne; w każdym razie bardziej logiczne od chrześcijańskiej teorii o nieśmiertelności duszy lub wcieleniu tej samej duszy w jakieś inne, ziemskie ciało, lub w jakieś boskie, nieziemskie.
NIRWANA
Buddyzm uczy, że chciwość i ignorancja to główne przyczyny bolesnych reinkarnacji, czyli „błąkania się po samsarze”; a zniszczenie chciwości w sobie i osiągnięcie oświecenia służy duchowemu wyzwoleniu i osiągnięciu nirwany i nieśmiertelności.
Transcendencja to strefa niedostępna dla przeciętnego człowieka. Są to miejsca które odwiedzają przeważnie artyści i poeci. Nasze życie przyszło z niej, a takie pojęcia jak bóg, niebo, szatan, piekło są w niej nieznane. Są one przyziemne, ograniczające umysł człowieka w pewnych schematach. Buddyzm wykracza poza to wszystko. Jednak buddyści twierdzą, iż wiedzą, ale nie potrafią wyjaśnić dokładnie czym jest nirwana. Są to bowiem przeżycia nie dające się opisać ludzkim językiem, wyrazić w ludzkich słowach. Tylko ten, kto osiągnął nirwanę, może naprawdę wiedzieć czym ona jest.
Buddyzm nie uczy jednak, że jest jedyną drogą do osiągnięcia nirwany, głosi, że inne religie i systemy filozoficzne też mogą doprowadzić swoich wyznawców do tego wielkiego celu. W pewnym źródle czytamy:[08] „Żadna poważna religia nie jest w całości stworzona przez człowieka. Każda może doprowadzić swoich szczerych wyznawców do transcendentnej wiedzy i realizacji ostatecznej rzeczywistości. Czy ideologiczna nietolerancja wobec wyznawców innych religii nie jest w istocie pewną formą bałwochwalstwa, błędną absolutyzacją przekonań własnej grupy?”.
ZALETY BUDDYZMU
Jednak buddyzm dał mi inne, nowe i z pewnością lepsze spojrzenie na kwestię życia i śmierci. Religia ta jednak wyjaśnia po części pewne problemy, których inne religie nie potrafią rozwiązać. Religie oparte na wierze w karmę i reinkarnację dość logicznie tłumaczą lub wyjaśniają:
• Skąd pochodzi cierpienie w naszym życiu, za które my sami jesteśmy odpowiedzialni.
• Przyczyny nierówności społecznych.
• Przyczynę pojawiania się na tym świecie geniuszy i cudownych dzieci.
• Dlaczego niemal identyczne z wyglądu bliźnięta, w dodatku wychowywane w identycznych warunkach i korzystające z jednakowych przywilejów, wykazują często zupełnie różne cechy charakteru; mają zupełnie inną moralność, psychikę, inteligencję i temperament.
• Przyczynę odmienności wyglądów i charakterów dzieci mających tych samych rodziców.
• Przyczynę nadzwyczajnych i wrodzonych zdolności u niektórych ludzi.
• Przyczynę moralnych i intelektualnych różnic między rodzicami a dziećmi.
• Dlaczego niemowlęta spontanicznie rozwijają w sobie takie złe cechy jak chciwość, gniew i zazdrość.
• Przyczynę istnienia zjawiska zwanego deja vu, „migawek dawnych wspomnień”, to jest wrażeń, że już kiedyś byliśmy w danym miejscu lub znaliśmy daną osobę; a zarazem przyczynę odczuwania instynktownej sympatii lub antypatii do osoby spotkanej po raz pierwszy.
• Dlaczego w człowieku znajduje się „śmietnisko zła i skarbnica dobra”.
• Przyczynę nagłego wybuchu wściekłości u kulturalnego z natury człowieka, oraz nagłej przemiany człowieka złego w świętego.
• Dlaczego rozpustnicy są często dziećmi porządnych rodziców, a sami mają często grzeczne, dobre dzieci.
Ponadto:
• Tłumaczą w pewnym stopniu dlaczego jesteś „produktem” tego, czym byłeś; i dlaczego będziesz „produktem” tego, czym jesteś; chociaż nie na zasadzie bezpośredniej przyczyny i skutku.
• Wyjaśniają przyczyny przedwczesnych zgonów i nagłej zmienności ludzkiego losu.
• A przede wszystkim, tłumaczą przyczynę pojawiania się na tym świecie wspaniałych, genialnych ludzi – między innymi nauczycieli duchowych, np. buddów, posiadających wybitne zdolności fizyczne i intelektualne.
Moim zdaniem, buddyzm lepiej wyjaśnia te trudne kwestie aniżeli inne religie i systemy filozoficzne. Odpowiedzi jakich udzielają może nie są doskonałe, ale z pewnością godne uwagi. Czy znacie jakieś inne źródło oferujące lepsze odpowiedzi? Ja nie znam takiego.
Poza tym, podoba mi się duży nacisk tej religii na potrzebę uwolnienia człowieka od żądzy i chciwości, oraz na osiągnięcie oświecenia i zachowanie tolerancyjnej postawy wobec innych światopoglądów. Podoba mi się w niej także brak dogmatów i rozbudowanej hierarchii kapłańskiej, jak np. w kościele katolickim. I absolutnie zgadzam się z tą religią co do tego, że ten świat i to życie nie jest ostateczną rzeczywistością.
WADY BUDDYZMU
Prócz wielu mądrych nauk i zasad, Budda głosił też ekstremalne, nieżyciowe nauki[07] , np. nadmierną tolerancję wobec zła i przemocy. Podczas lektury tej książki odnosiłem momentami wrażenie, że ów wielki mistrz i nauczyciel chyba nie do końca nie zrozumiał, iż stworzenie w którym wszyscy pływamy jest pełne wad i błędów „konstruktorskich”.
Następnie, w religii tej jest tylko mowa o karmie, reinkarnacji i nirwanie, ale nie ma żadnego odniesienia do zmarłych przodków. A przecież odgrywali oni ważną rolę w wielu religiach i kultach, zwłaszcza w epoce starożytnej. Byli to przeważnie wielcy ludzie, bohaterowie, którzy po śmierci stawali się jeszcze potężniejsi, a nawet bogami; pomagali mieszkańcom tej planety w różny sposób, uzdrawiali ich z różnych chorób, itd.
W związku z tym wszystkim nasuwa się pytanie: – Skoro, zdaniem buddystów, nie ma duszy, to co zrobimy z kwestią moralnej odpowiedzialności człowieka? Czy możemy pociągać go do odpowiedzialności za jego czyny? Buddyzm odpowiada: – Tak, ponieważ w procesie tym ma miejsce kontynuacja, w miejsce identycznej osobowości pojawia się nowy byt fizyczny, nowa tożsamość.
Wyjaśnienie to wydaje mi się jednak mało przekonujące.
Następnie, skoro religia ta wskazuje drogę do oświecenia, namawia do czynienia dobra i wystrzegania się złych rzeczy (co uważam za ważne jej zalety), to dlaczego z drugiej strony odrzuca ingerencję boga i potrzebę szukania pomocy sił wyższych? Znane jest określenie „współpracy z łaską”, lub powiedzenie „pracuj nad sobą, pomóż sam sobie, a wtedy i bóg ci pomoże”. Wciąż nie mogę uwierzyć, że siłą własnej woli (bo tak właśnie uczy buddyzm) człowiek może tak wiele osiągnąć, dokonać tak wielkich zmian na lepsze w swoim życiu.
INNE NAUKI BUDDYZMU
• Podobno ostatnia myśl osoby umierającej jest bardzo ważna, bo decyduje o tym, co się z nią stanie po śmierci, dokąd zawędruje. Od tego zależy jej dalszy los, chociaż nie na zawsze i niezupełnie. Owoc złych i dobrych uczynków odgrywa wciąż wielką rolę. Buddyzm nazywa to „reproduktywną karmą”. Przynosisz do przyszłego życia owoc swojego obecnego życia, chociaż, jak wspomniałem, nie na zasadzie bezpośredniej przyczyny i skutku.
• Budda nie nauczał swoich uczniów aby powstrzymywali się od jedzenia mięsa. Zdawał sobie sprawę, że taki zakaz utrudniłby przetrwanie buddystów w ramach niektórych kultur. W tej sprawie pozostawił wolny wybór każdemu z swojemu uczniowi. Uczył jednak, iż powinniśmy być świadomi tego, że zabicie zwierzęcia, nawet tylko w celu zjedzenia jego mięsa, ma negatywne konsekwencje karmiczne.
• Ponadto uczył, że alkohol spożywany nawet w niedużych ilościach wpływa na umysł. Ci, którzy podążają scieżką oczyszczenia powinni go całkowicie unikać.
• Umiejętność przywoływania w pamięci przeszłych żyć (wcieleń) może być osiągnięta dzięki praktykom medytacyjnym. Ale nawet wśród małych dzieci nierzadko zdarzają się takie przypadki. Buddyzm mówi, że genialne dzieci, posiadające szczególne, niespotykane uzdolnienia, doświadczają często przeżyć i wspomnień ze swojego poprzedniego życia. Karmiczny lub genealogiczny bagaż, pochodzący z poprzedniego wcielenia lub wcieleń, może być także przyczyną różnic charakterów dwóch identycznych z wyglądu bliźniaków.
Na koniec zacytuję niektóre bardziej interesujące ustępy tej książki:
NA TEMAT KARMY
• „Muszę sforsować rwący potok pożądliwości. Moje ciało, jak bańka na wodzie, rozpada się i umiera bardzo szybko. Po śmierci przychodzą rezultaty karmy, niczym cień ciała”.
• “Wiemy z praw fizyki że każda akcja powoduje reakcję. Tak i karma wraca do każdego, jej skutki powracają jak bumerang do tego, kto ją wytworzył. Pomnaża się ona samoczynnie i rozchodzi w wielu kierunkach. Ponosimy konsekwencje karmy, nie tylko tej wytworzonej przez nas samych, lecz także przez inne osoby które spotykamy w życiu”.
• “Buddyści nie uważają karmy za „przeznaczenie”, jakiś kosmiczny wymiar kary lub zapłatę. Chociaż owoce ‚dobrej’ karmy są przyjemne i pożyteczne, jednak każdy jej rodzaj oznacza uwięzienie człowieka w cyklu narodzin i śmierci”.
• “Człowiek wolny od pożądliwości, nienawiści i złudzeń nie wytwarza karmy. Istota oświecona przestaje produkować karmę, co oznacza że jest wyzwolona z cyklu reinkarnacji”.
• “Śmierć jest tylko końcem przejściowego zjawiska. Po prostu tylko to ciało umiera, ale jego siła karmiczna odradza się w innym ciele, transmigruje z tego życia do innego”.
• „Ostatnia myśl w tym życiu warunkuje następną myśl w następnym życiu. Nowa istota jaka się rodzi, nie jest zupełnie tą samą co w poprzednim wcieleniu, ani też zupełnie inną. Zachowana jest tylko ciągłość strumienia życia; tylko to, i nic więcej”.
NA TEMAT ŚWIĘTOŚCI
Na miano świętego zasługuje ten kto:
• “odrzuciwszy wszelkie upodobania i niechęci, stał się spokojny i niczym bohater pokonał wszelkie światy”.
• “wie dobrze czym jest śmierć i odradzanie się wszystkich istot, jest całkowicie wolny, niczym nie związany, błogosławiony i oświecony”.
• “kogo śladów nie wytropią ani bogowie, ani aniołowie, ani ludzie — Arahata, który pokonał wszelkie złe przeszkody na swej drodze”.
• “zna swe poprzednie narodziny, dostrzega niebo i piekło, dotarł do kresu narodzin i osiągnął doskonały wgląd, jest mędrcem, który dotarł do szczytu duchowej wspaniałości”.
NA INNE TEMATY
• „Powiedzenie, że ten kto zbiera, jest dokładnie tą samą osobą co zasiała dane pole, jest ekstremalne, podobnie jak powiedzenie, że ten kto zbiera jest dokładnie inną osobą co je zasiała. Wystrzegając się obydwu skrajności, Budda głosi doktrynę środkowej drogi w kategoriach przyczyny i skutku. Mówi, że nie jest to „ani ten sam, ani inny człowiek”.
• „Nie bądź wulgarny, niedbały, nieuważny, nie wyznawaj fałszywych poglądów, nie pozostawaj długo w ziemskiej egzystencji … Powstań! Bądź uważny, sprawiedliwy. Sprawiedliwi żyją szczęśliwie zarówno na tym świecie, jak i w następnym … Ten, kto patrzy na ten świat jak na bańkę mydlaną i miraż, tego król śmierci nie widzi … Świat ten przypomina zdobny rydwan królewski, głupcy wpadają w jego sidła, ale mędrcy nie przywiązują się do niego … Ślepy jest ten świat; tylko nieliczni potrafią przejrzeć jego charakter; i tylko nieliczni, jak ptaki uciekające z klatki, przejdą do królestwa szczęścia”.
• „Podobnie jak lew, który nie drży na każdy dźwięk, tak człowiek nie powinien reagować na zatrute strzały ludzi których języki są nieokiełznane.
Jak wiatr, co nie przylega do oczek sieci, nie należy przywiązywać się do złudnych przyjemności tego zmieniającego się świata.
Jak kwiat lotosu, który rośnie czysty, choć jego korzeń zanurzony jest w błocie, tak i człowiek powinien mieć zwycięstwo nad złymi pokusami i zachowywać nieustannie spokój ducha”.
———————-
Przypisy:
[2] Moja książka „Zagubione szlaki politeizmu”
[3] Internetowa encyklopedia Wikipedia
[5a] Internetowa encyklopedia Wikipedia
[07] Jednym ze źródeł potwierdzających to, jest ten oto fragment książki: „As life is precious to all and as no man has the right to take away the life of another, he extends his compassion and lovingkindness towards every living being, even to the tiniest creature that crawls at his feet, and refrains from killing or causing injury to any living creature. It is the animal instinct in man that prompts him mercilessly to kill the weak and feast on their flesh. Whether to appease one’s appetite or as a pastime it is not justifiable to kill or cause a helpless animal to be killed by any method whether cruel or humane. And if it is wrong to kill an animal, what must be said of slaying human beings, however noble the motive may at first sight appear.”
Jerzy Sędziak, grudzień 2015
© Copyright by Jerzy Sędziak
Czy nauki buddyzmu nie mają naukowych przesłanek? Tym, którzy nie wierzą w reinkarnację i prawo karmy polecam ten film:
https://www.youtube.com/watch?v=QfC2Wf7N3sc
Polecam również lekturę tego tekstu:
http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,1894/q,Klopoty.z.Buddyzmem