Chrześcijaństwo a niewolnictwo
Niewolnictwo jest chyba największym złem w historii świata w którym żyjemy. Istnieje właściwie od zarania dziejów ludzkości i nie ogranicza się tylko do jednej kultury, epoki lub grupy etnicznej. Nieludzki system niewolniczy sięga też czasów współczesnych, przetrwał całe 20 wieków „nowej” ery chrześcijańskiej. Piszę to słowo w cudzysłowiu aby zaznaczyć, że era, która nie położyła kresu niewolnictwu nazwana została powszechnie „nową” lub „naszą”.
Encyklopedia Multimedialna poświęca temu tematowi sporo miejsca, daje dość obiektywny pogląd na ten złożony problem:
„Niewolnictwo jest to instytucja społeczna polegająca na prawie posiadania na własność drugiego człowieka, panowania nad nim i wyzyskiwania go. Właściciel może kazać niewolnikowi wykonywać prace lub różne usługi bezpłatnie i właściwie bez ograniczeń. Może odmówić mu swobody działania i poruszania się. Jest odpowiedzialny w zasadzie tylko za dostarczenie niewolnikowi minimalnej ilości pożywienia, odzieży i dachu nad głową. Może rozdzielać członków rodzin niewolniczych, zezwalać lub zabraniać im żenić się. Niewolnik jest w zasadzie uważany za własność i jak każda rzecz własna może zostać dany komuś lub sprzedany. Niewolników nie chroni ustawodawstwo obywatelskie, chociaż mogą istnieć przepisy określające normy ich traktowania i zachowania„.
Dodam, że n.p. w starożytnej Grecji były wprawdzie prawa chroniące niewolników, jednak nie mieli oni żadnych praw w sądach. Encyklopedia ta opisuje niewolnictwo w okresie kultury grecko-rzymskiej w taki oto sposób:
„W okresie rzymskim, w wojnach kartagińskich, punickich i galijskich wzięto do niewoli ogromną ilość niewolników. Plutarch pisze, że w roku 167 p.n.e. jednego tylko dnia na rynku pewnego miasta sprzedano ich 150 tysięcy. Syria, Galacja, Północna Afryka i Galia to regiony imperium które najlepiej, bo najszybciej zaopatrywały jego rynki w niewolników. Do I wieku p.n.e. rozwinęło się pewnego rodzaju niewolnictwo rolnicze praktykowane przez właścicieli ziemskich. W systemie tym duże grupy niewolników pracowały dla właścicieli majątków ziemskich, ale właściciele ci nie mieli żadnego kontaktu z nimi. Mieli w zasadzie nieograniczoną władzę nad nimi i traktowali ich w okrutny sposób. Złe traktowanie niewolników którzy mieli liczebną przewagę nad wolną populacją imperium, nieuchronnie prowadziło do ich buntów. Przykładem jednego z nich jest bunt wzniecony przez Spartakusa, niewolnika z Tracji, który w roku 73 p.n.e. uciekł na Sycylię i utworzył tam armię liczącą 40 tysięcy niewolników. Przypuszcza się, że właśnie wielka liczebna przewaga niewolników w stosunku do liczby ludzi wolnych była ich główną siłą, która zburzyła w końcu ówczesny system i doprowadziła do upadku Cesarstwa Rzymskiego„.
System niewolniczy, począwszy od epoki Sumerów (czwarte milenium p.n.e.) do czasów niemal współczesnych, encyklopedia ta przedstawia niemal w samych ciemnych barwach. Jest to zatem czarna karta ludzkości.
Niewolnictwo było tak mocno wplecione w panujący system rzymski (gdzie chrześcijaństwo rozwijało się w pierwszych wiekach), zwłaszcza w dziedzinie rolnictwa i handlu, że dla większości ludzi było nie do pomyślenia aby z nim walczyć. Carl Sagan w książce „Kosmos” pisze na temat II i III wieku n.e.: „Naukowcy pracujący w Aleksandrii kwestionowali ówczesny porządek nieba, ale nie kwestionowali ówczesnego systemu niewolniczego”.
Chrześcijaństwo nie położyło kresu pogańskiej niewoli, ponieważ Nowy Testament, podobnie jak Stary, nie zabrania posiadania niewolników. Izraelici cierpieli długą niewolę egipską i babilońską, ale sami praktykowali niewolnictwo. Jak podaje Biblia, u Izraelitów okres służby niewolnika wynosił siedem lat. Za panowania cesarza Klaudiusza (lata 10 p.n.e.-54 n.e) niewolnicy byli traktowani łagodniej. W tym bezprecedensowym, krótkim okresie historii niewolnikom często powodziło się lepiej niż zubożałym Rzymianom, a niektórzy z nich zajmowali nawet ważne stanowiska w rządzie.
Koran także nie potępia niewolnictwa, chociaż też radzi traktować niewolników po ludzku. Jak widzimy, chrześcijaństwo i islam – dwie największe religie świata, które obecnie wyznaje w sumie ponad połowa mieszkańców naszego globu – mają takie właśnie „święte” księgi. Skoro tak, to co one tak naprawdę mają wspólnego ze świętością?
W czasach Jezusa niewolnictwo kwitło wszędzie, ale on nawet nie próbował z nim walczyć. W swoich przypowieściach używał tylko eufemizmu „niegodny sługa” (Łuk. 17,9-11), mówił natomiast o „niewolnikach grzechu” (Jana 8,34-36) i że Bóg „namaścił i posłał go aby więźniom ogłosił wolność” (Łuk 4, 17-18), ale o niewolnikach fizycznych nie wspomniał ani słowem. Gdyby choć w paru słowach potępił niewolnictwo, to może nie przetrwałoby ono tyle wieków po jego śmierci. A może jednak potępił je, tylko przesiąknięci kulturą grecko-rzymską autorzy ewangelii nie chcieli o tym powiedzieć, aby nie narazić się ówczesnym władzom rzymskim. Wydaje się to możliwe, zważywszy że chrześcijaństwo rozwijało się na gruncie rzymskim. Gdyby religia ta była przeciwna systemowi niewolniczemu, z pewnością nie miałaby racji bytu w imperium. Cesarze staraliby się wykorzenić ją, a jak wiemy, dwaj z nich – Konstantyn i Teodozjusz – byli gorliwymi jej krzewicielami.
Podobnie czyni apostoł Paweł, w swoich listach adresowanych do zborów zaleca niewolnikom posłuszeństwo swoim panom, ale nie potępia niewolnictwa per se. Pisze: „Nie ma już Żyda ani poganina, nie ma już niewolnika ani człowieka wolnego, nie ma już mężczyzny ani kobiety, wszyscy bowiem jesteście kimś jednym w Chrystusie Jezusie. Jeżeli zaś należycie do Chrystusa, to jesteście też potomstwem Abrahama i zgodnie z obietnicą – dziedzicami” (Gal. 27-29). Oczywiście takie przesłanie mogło podobać się uciemiężonym i zniewolonym masom rzymskich niewolników. Nic dziwnego, że chrześcijaństwo znajdowało posłuch głównie wśród nich. W innym miejscu pisze: „Czyż nie wiecie, że niesprawiedliwi nie posiądą królestwa Bożego? Nie łudźcie się! Ani rozpustnicy, ani bałwochwalcy, ani cudzołożnicy, ani rozwięźli, ani mężczyźni współżyjący z sobą, ani złodzieje, ani chciwi, ani pijacy, ani oszczercy, ani zdziercy nie odziedziczą królestwa Bożego” (I Kor. 6,9-10). Ale nie dodaje, że nie posiądą go również handlarze ludźmi.
Nauka Biblii, że „wszelka władza od Boga pochodzi” jest sprzeczna z logiką i prawami historii. Ten absurdalny nakaz posłuszeństwa wszelkiej władzy adresowany był właśnie do chrześcijan w Rzymie, gdzie znaczna część jego mieszkańców była niewolnikami (Rzym. 13,1-2). Wynikałoby z tego, że Paweł był jednym z oportunistów uległych wobec władz rzymskich. Takimi byli również późniejsi ojcowie Kościoła. Ustanawiali prawa moralne dla ludzkości, a zachowywali się tak, jakby nie dostrzegali niemoralności w praktykowaniu niewolnictwa. Pisali o małżeństwach, rozwodach, kradzieżach i innych grzechach, ale unikali tego tematu jak mogli. Mieli przecież usprawiedliwienie tego zła w samej Biblii. Czyż Noe nie powiedział: „Niech będzie przeklęty Kanaan! Niech będzie najniższym sługą swoich braci!” (Gen. 9,24-27).
W następnym okresie bizantyjskim niewolnictwo nie zmalało. Wielu niewolników służyło Kościołowi. W Polsce chłopi pańszczyźniani zatrudnieni w majątkach świeckich i kościelnych byli praktycznie niewolnikami lub półniewolnikami.
Odkrycie Ameryki w XV wieku spowodowało bezprecedensowy popyt na tanią siłę roboczą. Został on częściowo zaspokojony wzięciem do niewoli całych ludów tubulczych, począwszy od Peru do Ameryki Środkowej i Meksyku. W handlu niewolnikami przodowały Hiszpania, Portugalia, Wielka Brytania i USA. Niewolnictwo w katolickiej Hiszpanii i Portugalii było zalegalizowane już znacznie wcześniej, trwało przez cały okres średniowiecza.
Chrześcijaństwo odegrało dużą rolę w eksterminacji Indian, zwłaszcza w Ameryce Północnej. Niszcząc ludność tubylczą, czyniąc z niej niewolników, biali osadnicy mocno podpierali się chrześcijaństwem. Zarówno katolicy jak i protestanci mają na sumieniu wielkie zbrodnie na tym polu. Katolicy byli nieco lepsi od protestantów, ale nie ma sensu czynić porównań, którzy z nich byli lepszymi panami niewolników, bo byłoby to czymś w rodzaju porównywania szkodliwości dwóch chorób – dżumy i cholery.
Kościół katolicki starym zwyczajem wypiera się odpowiedzialności za te zbrodnie, a postawy mniejszości księży w okresie kolonizacji Amryki Północnej, prezentuje jako postawy większości. Dlatego wielu ludzi nie wie dotąd co sami Indianie mają do powiedzenia na ten temat. Czytelnikom zainteresowanym tym tematem polecam film „The Native Americans”. Dowiecie się z niego wielu zdumiewających rzeczy na temat roli chrześcijaństwa w podboju Ameryki Północnej. Indianie wspominają okres chrześcijańskiej ewangelizacji gorzej niż Polacy okupację hitlerowską.
W roku 1493 papież Aleksander VI w bulli „Inter coetera” nadał nowo odkryte ziemie Hiszpanom i Portugalczykom. Przy okazji kategorycznie nakazał, aby „tubylców, mieszkańców nowych lądów doprowadzić do okazywania czci Zbawicielowi i do wyznania wiary katolickiej”. No i zaczęło się „doprowadzanie i wyznawanie”, w wyniku którego w obu Amerykach wymordowano miliony niepokornych „pogan”.
Szacuje się, że od XVI do XIX wieku do Ameryki przywieziono drogą wodną od 8 do 15 milionów niewolników, głównie z Afryki. Około 20% z nich zmarło już w czasie podróży. Tematowi temu poświęcony jest amerykański film „Korzenie”. Najbardziej owocny w handel czarnymi niewolnikami był wiek XVIII.
Wielka Brytania ostatecznie zniosła niewolnictwo w 1807 roku, a Stany Zjednoczone obaliły niewolnictwo konstytucyjnie dopiero w roku 1865.
Jak wspomniałem, niewolnictwo nie jest problemem który przeszedł już do historii. Właściwie istnieje ono do dzisiaj, tyle że w bardziej zakamuflowanej formie. Encyklopedia Multimedialna podaje również, że w XX wieku w krajach rozwijających się, na poziomie niewolnictwa żyło ponad 200 milionów ludzi. A ilu uchodźców dzieli ten sam los dzisiaj w tak zwanych krajach rozwiniętych? Telewizja amerykańska i kanadyjska od czasu do czasu ujawnia biznesy w których ludzie, zwłaszcza niemający prawa do pobytu stałego w USA i Kanadzie zatrudniani są nielegalnie i tyrają „na czarno” w skandalicznych warunkach.
System niewolniczy doprowadzał do upadku całe mocarstwa. Zło tolerowane i legalizowane przez długi okres czasu wybuchało w końcu ze straszliwą siłą i niszczyło świat z którego wyrosło. Wiemy też, że niewolnictwo było głównym powodem wojny secesyjnej w Ameryce Północnej w której zginęło prawie 900 tysięcy ludzi. Znany film „Przeminęło z wiatrem” ciekawie przedstawia obraz Ameryki Północnej przed i po
tej wojnie.
W każdym razie, podejście chrześcijan i muzułmanów do niewolnictwa, jak wynika z ich „świętych” pism, jest szalenie tolerancyjne. Myślę, że nie tędy droga do świętości.
Jerzy Sędziak, 2003
© Copyright by Jerzy Sędziak
Polecam dwa artykuły:
„Chrystianizm a niewolnictwo”
Jahwe, niewolnictwo i ofiary z ludzi
oraz film: