Dlaczego Bóg czyni zło? – filozoficzne problemy religii
Jestem pełen optymizmu u progu nowego roku, a wczoraj natrafiłem na YouTube na interesujący film pod w/w tytułem. Jest to wykład prof. Ireneusza Ziemińskiego. Temat ten interesuje mnie od dawna, a wykład jest ważny dla mnie osobiście, jako że potwierdza wiele moich tez, które wcześniej przedstawiłem w mojej książce „Zagubione szlaki politeizmu”. Wykładowca ma w wielu punktach rację, lecz jego wnioski końcowe są nie zawsze słuszne.
W każdym razie, po obejrzeniu tego filmu dochodzimy do wniosku, że filozofia nie potrafi poradzić sobie z wyjaśnieniem problemu zła i cierpienia, nie potrafią też poradzić sobie z nim współczesne religie monoteistyczne. Dlaczego? Bo monoteizm kłóci się z tym, co mówi historia i archeologia. Człowiek zawsze wierzył w wielu różnych bogów. Na ten właśnie temat napisałem w/w książkę.
Ludziom, których od dziecka uczono, że istnieje tylko jeden Bóg, który jest źródłem wszelkiego dobra, tytułowe pytanie może wydawać się dziwne, wręcz absurdalne. Natomiast ci, którzy wierzą w istnienie wielu bogów, jak na przykład ja, wiedzą, że jest ono skutkiem tego błędnego założenia. Chodzi o to, że jeśli Bóg jest „stwórcą wszystkich rzeczy widzialnych i niewidzialnych”, jak głosi kredo katolickie wiary, to siłą rzeczy odpowiedzialny jest za konsekwencje tego co zrobił. Nie da się go usprawiedliwić, zwolnić od odpowiedzialności za zło i cierpienie na tym świecie. Co do tego całkowicie zgadzam się z wykładowcą.
Nie tylko katolicy lecz także protestanci mają problem z wyjaśnieniem przyczyn zła w świecie. Kiedyś wyczytałem w pewnej książce relację z wywiadu prasowego ze słynnym kaznodzieją protestanckim Billy Grahamem. Pewien dziennikarz zapytał go: „Jak Pan tłumaczy to, że wszechmiłosierny Bóg pozwala na to, iż miliony dzieci chodzi głodnych na tym świecie?’ ‚Biblia zawiera wiele tajemnic’, padła słaba odpowiedź'”. Rzeczywiście jest to bardzo słaba argumentacja. Zgodzi się z tym chyba każdy, z wyjątkiem nielicznej grupy fundamentalistów biblijnych.
Profesor jednak nie daje w końcu odpowiedzi na tytułowe pytanie, rozważa różne opcje, ale pomija tę najważniejszą, mianowicie udział złych i dobrych mocy w całym tym stworzeniu; mocy, między którymi nigdy nie było i nie będzie zgody. Niemniej, naprowadza słuchaczy na właściwy tok myślenia. A to już jest dużo. Dlatego postanowiłem dołożyć do tematu swoje własne wnioski i uwagi. Proszę zatem proszę potraktować ten artykuł jako komentarz do jego wykładu.
Oto niektóre fragmenty mojej książki „Zagubione szlaki politeizmu”:
- Monoteizm jest to kierunek sprzyjający szerzeniu się postaw ateistycznych i agnostycznych. Wiele razy słyszałem skargę: „Zawiodłem się na Bogu. Moje modlitwy nie zostały wysłuchane. Bóg odwrócił się ode mnie gdy byłem chory i cierpiący”. Tak często dzieje się, jak wspomniałem, gdy całą nadzieję pokłada się w jednym tylko bogu. A jednak kierunek ten tak bardzo zadomowił się w naszej świadomości, tradycji i kulturze, że nawet ateiści i agnostycy nie mogą się uwolnić od myślenia monoteistycznymi kategoriami. Często wyrażają opinie, z których wynika, iż zakładają istnienie, lub nieistnienie, tylko jednego boga.
- Nie ma chyba tematu częściej poruszanego w rozmowach i dyskusjach o wierze niż problem zła i cierpienia. Jest to bowiem najpoważniejszy, a zarazem najbardziej bolesny problem, dręczący ludzkość od wieków. Winna temu w dużym stopniu jest tradycja judeochrześcijańska, która wpoiła światu ideę boga jako istoty najwyższej, suwerennej i miłosiernej. Im bardziej propaguje się ideę takiego boga, tym bardziej komplikuje się tą kwestę. Publikowano przeróżne teorie na ten temat; mówiono o walce boga z szatanem, tymczasowości zła i cierpienia na tej planecie, wolnej woli człowieka, itd. itp. Dowodem na to, że żadna z nich nie zdobyła, jak dotąd, dużej liczby zwolenników, jest fakt, że temat ten wciąż powraca jak bumerang w dyskusjach o wierze. Każda z nich zawiera dużo błędów logicznych, sprzeczności i niejasności. Ukazała się nawet książka Clive’a Lewisa pod zagadkowym tytułem: „Bóg na ławie oskarżonych”. Ja sam wierzyłem kiedyś, że zło panoszyć się będzie na świecie do czasu, to jest do przyjścia pana Jezusa, który położy kres wszelkiemu złu i założy swoje królestwo na Ziemii, z centralą oczywiście w Jerozolimie. Wielu chrześcijan wierzy tak do dzisiaj, mimo tego, że Jezus nie wraca od dwóch tysięcy lat, a zło jest wszechobecne na świecie i nie da się go nijak wyplenić. Chwasty nieustannie niszczą dobre rośliny w ogrodzie świata. I nie ma równowagi w tej walce dobra ze złem; przewagę ma ciągle zło.
- Dopóki będziemy wierzyć w istnienie tylko jednego, jedynego boga, dopóty będziemy plątać się w dyskusjach i wywodach na ten temat. Tylko okrutny bóg mógłby tolerować ten ogrom zła i cierpienia na świecie; tylko okrutny bóg mógłby patrzeć obojętnie jak miliony dzieci chodzi głodnych. A kto odpowiedzialny jest za cierpienia tych niewinnych ludzi, którzy stracili rodziny, zdrowie lub dach nad głową z powodu klęsk żywiołowych, jak pożary, trzęsienia ziemii lub eksplozje wulkanów? Zatem zło tkwi nie tylko w naturze ludzkiej, lecz także w samym stworzeniu, w kosmosie, w złych siłach przyrody tożsamych z pewnymi mocami niebieskimi działającymi w górze. Nie zwalajmy więc całej winy za wszelkie kataklizmy i nieszczęścia na diabła i złych ludzi.
- Pamiętam jak w czasach mojej młodości śpiewaliśmy w zborze pieśń pod tytułem: „On trzyma całą Ziemię w ręku swym”. Skoro tak, to jak wszechmiłosierny bóg może obojętnie patrzeć na to, jak dobrzy ludzie giną razem ze złymi na wojnach lub w powodziach, trzęsieniach ziemi i innych kataklizmach!? Dlaczego nie pośle swojego anioła w porę, aby wytępił złych i oszczędził dobrych? Gdyby jeden, dobry bóg opiekował się tym światem, to czy pozwoliłby też na to, aby miliony dzieci chodziło głodnych, a w Chinach i krajach afrykańskich tysiące umierało z powodu suszy? Przecież taki bóg mógłby tylko kiwnąć palcem i zaraz spadłby deszcz na spieczoną od słońca glebę.
- Jeśli będziesz wierzyć w jednego dobrego, wszechmogącego boga, „stwórcę wszystkich rzeczy widzialnych i niewidzialnych”, jak głosi katolickie kredo wiary, to nigdy nie zrozumiesz skąd bierze się zło i cierpienie na tym świecie. Odpowiedź na to pytanie znajdziesz dopiero wtedy, gdy weźmiesz pod uwagę udział wielu bogów w tym stworzeniu. Krótko mówiąc, wszechobecności zła i cierpienia na tym świecie po prostu nie da się wyjaśnić inaczej jak niedoskonałością samego stworzenia.
- Wracając do politeizmu, ludzkość po prostu powróci do korzeni, a tym samym do rzeczywistości. Przyczyn wojen i niepokojów społecznych należy doszukiwać się przede wszystkim w dziedzinie stosunków z bogami, a nie w takim lub innym systemie politycznym. Idąc tą drogą, Ziemianie zrozumieją też lepiej, skąd biorą się klęski żywiołowe i inne spadające na nich nieszczęścia. Właśnie ta nieświadomość charakteru i potęgi sił kosmicznych sprawia, że współcześni żyją beztrosko w fałszywym poczuciu bezpieczeństwa.
Najbardziej nie mogę zgodzić się z Ziemińskim w tym punkcie. Mówi, cytuję: „Dzieje religii to są dzieje porzucania kolejnie błędnych, również moralnie błędnych idei boga, porzucanie bożków którzy już w różny sposób nie spełniają naszych moralnych oczekiwań czy moralnych standardów. Jest to, inaczej mówiąc, porzucanie tych obrazów boga, w świetle których bóg jest gorszy od nas. Nie bez przyczyny przecież porzucamy mitologię egipską, grecką czy rzymską z wszystkimi przywarami, które tam ówcześni ludzie tym bogom przypisywali. To by świadczyło, że każdy obraz boga który tworzymy niezależnie od tego w jakiej religii, jest zawsze obrazem ludzkim, niezależnie od tego, że czasami być może w naszej pysze chcemy powiedzieć że tylko nasza religia, że tylko my boga faktycznie, adekwatnie rozumiemy i że tylko ten nasz obraz boga jest poświadczony jego niekłamanym absolutnie słusznym, wiarygodnym objawieniem”.
Moim zdaniem jest to mylące uproszczenie. Chrześcijaństwo nie zawsze było religią przyjmowaną przez kraje europejskie chętnie, dobrowolnie. Często było narzucane im siłą, wręcz szantażem. Decydujący wpływ na przyjęcie tej religii, nie tylko przez Polskę lecz także wiele innych krajów, miały ówczesne układy polityczne i rosnące wpływy papiestwa. Wystarczy prześledzić historię chrystianizacji Europy aby się o tym przekonać. Wiele źródeł podaje, że Mieszko I przyjął chrzest, bo nie chciał aby jego kraj stał się łupem dla innych silniejszych państw, które były już schrystianizowane i tworzyły chrześcijańską wspólnotę. Największe zagrożenie stanowiło ówczesne Cesarstwo Niemieckie i Państwo Kościelne, które to chciały podporządkować sobie inne państwa. Poza tym, wiara w jednego Boga jednoczyła ludzi, zaś pogaństwo hamowało rozwój państwa ponadplemiennego. [1]
Inne źródło podaje: „Informacje o religii Słowian w okresie przed chrystianizacją w nikłym stopniu dotrwały w źródłach do dnia dzisiejszego. Nie zachowały się żadne źródła bezpośrednie, a jedynie lakoniczne relacje chrześcijańskie, często spisywane przez niezorientowanych bezpośrednio w temacie autorów lub kronikarzy żyjących w kilkadziesiąt, czy kilkaset lat po chrystianizacji. Pełna rekonstrukcja wierzeń słowiańskich nie jest możliwa, a dokonywane próby często budzą wątpliwości, co do tego czy przyjęte metody są właściwe i wiarygodne”.[2]
Dodam jeszcze to, co pisałem w mojej w/w książce na ten temat: „W I i II wieku naszej ery, gdy chrześcijaństwo było jeszcze „w powijakach”, w krajach zlokalizowanych w rejonie Morza Śródziemnego było mnóstwo świątyń wzniesionych na cześć różnych bogów. Kiedy chrześcijaństwo rzymskie zdobyło władzę polityczną w III i IV wieku, wielkie wspaniałe świątynie i inne obiekty sakralne poniszczyli chrześcijańscy zapaleńcy, tylko dlatego że były one „pogańskie”. Czyż Biblia nie uczy, że bałwochwalstwo jest grzechem?”.
Trudno powiedzieć jak wyglądałaby dzisiejsza Polska gdyby jej mieszkańcy nadal czcicli Świętowita i innych bogów słowiańskich. Joseph Campbell mówi, że długo będziemy musieli czekać na nową mitologię (czytaj religię), bo wszystko zmienia się zbyt szybko, żeby można to było zmitologizować. Wierzy jednak, że nowa mitologia powstanie. Tym razem będzie to mitologia mieszkańców całej planety.
Nie jestem odosobniony w moich poglądach. Coraz więcej ludzi poszukujących odpowiedzi na problem zła i cierpienia myśli podobnie jak ja. Wyzwolenie się z więzów myślenia kategoriami monoteistycznymi to pierwszy krok we właściwym kierunku.
Jerzy Sędziak , styczeń 2019
© Copyright by Jerzy Sędziak
—————————————————————
Źródło:
Szczeciński Humanistyczny Uniwersytet Seniora
SHUS – Wykład: „Dlaczego Bóg czyni zło?–filozoficzne problemy religii” – prof. Ireneusz Ziemiński