MY NEW GUIDES

NOWE DROGOWSKAZY

W każdym niemal zdaniu jest jakieś odniesienie do natury. Nasuwa się w zwiazku z tym pytanie: Jak to jest, że ludzie pochodzący z różnych części północnoamerykańskiego kontynentu, którzy często nawet nie znali się nawzajam, mówili w tak podobny sposób? Myślę, że ma to wiele wspólnego z ich religią. Wprawdzie nie wyznawali jednej, wierzyli w różne rzeczy, ale wszystkie ich wierzenia były zasadniczo religiami natury. W tym ich sposobie mówienia jest coś mistycznego, nieprawda? Czyżby to był to język którego nauczyła ich Matka Natura?

Odmienny stosunek Indian do natury, ziemi i własności prywatnej to temat-rzeka. Myślę że moglibyśmy wyciagnąć z tego filmu pewne ważne wnioski dla siebie.

Godna uwagi jest również przedstawiona w nim lista krzywd jakich doznali od białych osadników. J. E. Chamberlain w swej książce “Zorany Eden” (The Harrowing of Eden) pisze: “Separacja, asymilacja, biurokracja i eksterminacja, to określenia jakie często spotyka się w komentarzach na temat polityki osadników wobec ludów tubylczych Ameryki Północnej”.

Indianie nie rozumieli na początku co to znaczy nabywać na własność coś tak świętego jak ziemia. – Jak można było kupczyć ziemią z kimś, komu pojęcie kupna–sprzedaży ziemi było zupełnie obce? – mówi Oren Lyons z plemienia Onondaga – jeden z narratorów filmu. – Uważaliśmy ziemię za teren neutralny, do którego wszyscy mają jednakowe prawa. Myśleliśmy że biali chcą zawrzeć z nami umowę o prawo do dzielenia jej z nami.

Gdy więc Indianie pobierali od białych skromną zapłatę za ziemie, myśleli że są to pieniądze za prawo do życia na niej, korzystania z jej dobrodziejstw, polowania na niej, itd. itp. Lyon mowi dalej: „Gdy po paru miesiącach lub latach wracaliśmy na daną ziemię i widzieliśmy na niej płoty i słupy graniczne, pytaliśmy białych:

– Co to ma znaczyć?
– Przecież sprzedaliście nam tą ziemię – odpowiadali.
– Co to znaczy sprzedaliście? – pytaliśmy zdziwieni.

Stosunek Indian do ziemi ukształtował ich kulturę, obyczajowość i światopogląd. Najlepiej odzwierciedla go list, jaki wódz Seattle napisał do prezydenta Stanów Zjednoczonych, kiedy rząd USA zwrócił się do Indian z prośbą o odsprzedanie ziemii dla nowoprzybyłych emigrantów z Europy. Oto jego treść:

“Prezydent w Waszyngtonie śle wiadomość że pragnie nabyć naszą ziemię. Ale jak można kupować lub sprzedawać niebo? Pomysł ten wydaje się nam dziwny. Jeśli nie mamy na własność swieżości powietrza i lśnień na wodzie, to jak możecie kupić je od nas?

Każda cząstka tej ziemi jest święta dla moich ludzi. Każda błyszcząca sosnowa igła, każde piaszczyste wybrzeże, każdy kłąb mgły w mrocznym lesie, każda łąka, każdy brzęczący owad – wszystko to jest święte w pamięci i przeżyciach moich ludzi. Znamy soki w liściach i korzeniach tych drzew tak, jak znamy krew płynącą w naszych żyłach. Jesteśmy częścią ziemi, a ona jest częścią nas. Pachnące kwiaty są naszymi siostrami. Niedźwiedź, jeleń, wielki orzeł, to nasi bracia. Skaliste grzbiety gór, soczystość łąk, ciepło ciała konia, i człowiek – wszystko należy do tej samej rodziny. Lśniąca woda w potokach i rzekach nie jest zwykłą wodą, lecz krwią naszych przodków.

Jeśli sprzedamy wam naszą ziemię to musicie pamiętać, że jest ona święta. Mroczne cienie odbijające się w jasnym zwierciadle jeziora opowiadają dzieje życia mojego ludu. Szmer wód, to głos ojca mojego ojca. Rzeki są naszymi braćmi. One gaszą nasze pragnienie, unoszą nasze łodzie i żywią nasze dzieci. Należy więc okazywać rzekom tę samą uprzejmość co bratu. Jeśli sprzedamy wam naszą ziemię to pamiętajcie, że powietrze jest dla nas cenne, że dzieli ono swego ducha z wszystkim co żyje i czemu samo daje życie. Wiatr, który dał naszemu praojcu jego pierwszy oddech, przyjmuje także jego ostatnie tchnienie. Daje on również życie naszym dzieciom. Jeśli więc sprzedamy wam naszą ziemię, musicie traktować ją jako szczególną i świętą, jako miejsce gdzie człek moze udać się, aby posmakować wiatru osłodzonego wonią kwiatów polnych. Czy będziecie uczyć wasze dzieci tego, czego my uczyliśmy nasze – że ziemia jest naszą matką? Cokolwiek przytrafia się ziemi, przytrafia się wszystkim jej synom.To jedno wiemy – ziemia nie należy do człowieka, człowiek należy do ziemi. Wszystkie rzeczy połączone są z sobą jak krew co jednoczy nas wszystkich. To nie człowiek utkał nić życia i szatę jaka z niej powstała. Jest on tylko jednym małym splotem w niej. Cokolwiek czyni on tej szacie, czyni on sobie. Wiemy jedno: nasz bóg jest waszym bogiem. Ziemia jest cenna w jego oczach i szkodzić ziemi oznacza odnosić się ze wzgardą do jej stworzyciela. Wasza przyszłość jest dla nas tajemnicą. Co będzie, gdy wybite zostaną wszystkie bizo­ny, a dzikie konie będą ujarzmione? Co będzie, gdy tajemne zakątki lasów wypełnione będą wonią ludzi, a na pięknych kwiecistych wzgórzach widnieć będą sieci “mówiących drutów”. Gdzie będą knieje i zarośla? One znikną. Gdzie będzie orzeł? On zginie. A co oznaczać będzie pożegnanie z rączym koniem i polowaniem?

Będzie to koniec życia i początek wegetacji, walki o przetrwanie. Kiedy ostatni czerwonoskóry zniknie wraz ze swą puszczą, a wspomnienie jakie pozostanie wam o nim będzie tak blade jak cień obłoku na stepie, czy te brzegi wód i lasy jeszcze tutaj będą? Czy pozostanie tutaj duch moich ludzi?

Kochamy tę ziemię jak nowonarodzone dziecię kocha bicie serca matki. Jeśli więc sprzedamy wam naszą ziemię, kochajcie ją tak, jak myśmy ją kochali, troszczcie się o nią tak, jak myśmy troszczyli się o nią. Pielęgnujcie w pamięci obraz ziemi ja­ką otrzymaliście od nas. Zachowajcie ją taką dla wszystkich waszych dzieci i kochaj­cie ją, jak Bóg kocha nas wszystkich.

Jestesmy częścią tej ziemi jak i wy jesteście jej częścią. Jest ona cenna dla nas jak i dla was. To jedno wiemy – jest tylko jeden Bóg, i żaden człowiek, czerwony czy biały nie stoi osobno. Jesteśmy wszyscy braćmi”.

Zasada, że nie ziemia jest własnością człowieka lecz człowiek jest własnoscią ziemi była podstawą indiańskich religii. Dopiero po obejrzeniu tego filmu uświadomiłem sobie w pełni, jak wielką krzywdę wyrządzili Indianom biali osadnicy usiłując narzucić im swoją kulturę i wiarę chrześcijańską. To, co dla białego człowieka było dobre, okazało się fatalne w skutkach dla Indianina. Europejscy osadnicy na tym kontynencie po prostu nigdy nie mogli zrozumieć, że na swoją wiarę można nawracać dziecko, lub kogoś kto pyta o drogę, ale nie kogoś kto duchowo i kulturowo żyje na innej planecie od tysięcy lat. Przepaść jaka dzieliła obie te kultury była zawsze ogromna. Indianie kultywowali swoje obyczaje i tradycje, i wiernie przekazywali je następnym pokoleniom.

2020-04-21T12:49:07+00:00