MY NEW GUIDES

NOWE DROGOWSKAZY

„Syria palestyńska, w której mieszka znaczna część narodu żydowskiego jest również ziemią wydającą plony cnót. Niektórzy z nich, tj. ponad cztery tysiące osób, nazywają siebie esseńczykami. Jest to słowo greckie i przypuszczam, że wiąże się z pojęciem świętości. Są to ludzie istotnie poświęceni sprawie bożej, ale nie składają zwierząt w ofierze. Uważają że bardziej słuszne jest poświęcenie swoich myśli… Nie gromadzą srebra ni złota, nie uprawiają dużych połaci ziemi, lecz ograniczają się do zaspokojenia podstawowych potrzeb życiowych. Niemal samotni wśród ludzi, żyją bez dóbr i posiadłości. Ale mienią się być bogatymi, ponieważ to co mają, plus dobre samopoczucie uważają za prawdziwy skarb… Odrzucają wszystko, co mogłoby stać się powodem skąpstwa… Nie ma wśród nich ani jednego niewolnika, każdy z nich jest wolny i pomaga drugiemu. Mógłbym podać tysiące dowodów na to, że bardzo kochają Boga, mają w pogardzie bogactwa i zaszczyty i wyrzekają się doczesnych przyjemności… Mają jedną wspólną kasę… i zwyczaj wspólnego spożywania posiłków. Nigdzie pod słońcem nie możnaby znaleźć lepszego wzoru współżycia ze sobą ludzi dzielących jeden styl życia, jeden stół i jeden dach nad głową”.

Osobliwy charakter wspólnoty esseńskiej zaciekawił również, jak wspomniałem, Józefa Flawiusza, żydowskiego historyka i generała armii rzymskiej, który w kronikach „Wojny żydowskie” podaje pewne szczegóły z życia tej religijnej wspólnoty:

„Wśród żydów istnieją trzy szkoły myśli, uczniowie których zowią się faryzeuszami, saduceuszami i esseńczykami. Esseńczycy wyznają zasadę surowej samodyscypliny. Są żydami z urodzenia i są do siebie bardzo przywiązani. Dobrowolnie wyrzekają się życia małżeńskiego, ale przyjmują do siebie dzieci będące w wieku odpowiednim do wychowania i kształcenia; i kształcą je na swój własny styl. Gardzą bogactwami… zasadą ich jest, aby każdy nowoprzyjęty członek ich społeczności oddał całe swoje mienie Zakonowi. Kiedy ich współwyznawcy przybywają do nich z innych okolic, oddają im do dyspozycji wszystko co posiadają, wszystkie swoje dobra materialne, aby ich goście mogli dysponować nimi jak swoimi własnymi. Wyglądem i ubiorem przypominają dzieci będące pod opieką surowego nauczyciela. Ubrań i butów nie zmieniają dopóki nie zedrą się. Ich kapłan modli się przed i po wspólnym posiłku. Dwie rzeczy są dla nich najważniejsze – dobroczynność i niesienie pomocy bliźnim. Są orędownikami dobrej wiary i krzewicielami pokoju. Z zapałem studiują dzieła dawnych pisarzy, głównie te, z których czerpią pożytek dla ciała i duszy. Ból zwalczają siłą woli, a śmierć, jeśli jest chlubna, cenią bardziej niż życie nieskończenie długie. Ich duch został mocno doświadczony przez wojnę z Rzymianami, którzy męczyli, palili, kaleczyli i torturowali ich, żeby zmusić ich do bluźnienia ich Zakonodawcy lub spożywania zakazanych pokarmów. Ale nie zdołali zmusić ich do czynienia tych rzeczy. Nie widziano ich płaczących lub płaszczących się przed swoimi oprawcami. Źródłem ich siły jest głęboka wiara, że ciała podlegają zepsuciu i materiał z którego są zbudowane jest nietrwały, ale dusze pozostają nieśmiertelne na wieki. Niektórzy z nich twierdzą, że przepowiadają przyszłość, a przepowiednie ich rzadko okazują się fałszywe”.

Słowa te Flawiusz pisał w roku 77 n.e. Wiedział to wszystko o esseńczykach, ponieważ jak pisze, sam żył wśród nich przez trzy lata.

   Teologiczna bomba z bezpiecznikiem czynnym prawie dwa tysiące lat wybuchła wreszcie kiedy święte pisma esseńczyków zostały odkryte w 1947 roku. Od tamtej pory zajmują one szczególne miejsce w literaturze historycznej, aczkolwiek nie teologicznej. Można spierać się o niuanse, na przykład, czy zostały one napisane wyłącznie przez zakonników qumrańskich lub czy zakonnicy ci byli naprawdę odizolowaną sektą żydowską, ale jedno jest pewne – dokumenty te zupełnie wykluczają unikalny charakter Jezusa i religii chrześcijańskiej. To właśnie stało się źródłem sensacji na skalę światową. Są tacy, którzy z uporem zaprzeczają temu, mimo tego iż, jak wspomniałem, ilość podobieństw pomiędzy chrześcijaństwem a essenizmem jest wielka. Poza tym, czytając te teksty, zupełnie przestajemy dziwić się, że pierwsi chrześcijanie zbierali się w synagogach i uważani byli za jedną z żydowskich sekt. Jest też możliwe, że to właśnie tam, w klasztorze qumrańskim nad brzegiem Morza Martwego Jezus spędził tę część swojego życia, o której ewangelie nie mają nic do powiedzenia, zanim rozpoczął działalność publiczną. Właśnie Qumran i Jerozolima są kolebką chrześcijaństwa, a nie Rzym. Ale współczesny, Pawłowy model chrześcijaństwa, ma niestety znacznie więcej wspólnego z historią starożytnego Rzymu i Grecji, aniżeli z tymi miejscami.

Żydowski profesor Lawrence Schiffman w swej książce p.t. „Weryfikacja Zwojów Morza Martwego” (Reclaiming The Dead Sea Scrolls) pisze na temat chrześcijaństwa i judaizmu:

„Zwoje te mówią nam o naszych wspólnych korzeniach, ukazują chrześcijaństwo wyraźnie jako jeden z nurtów starożytnego judaizmu; nurtów, których w I wieku n.e. było znacznie więcej niż ktokolwiek z nas wcześniej wiedział”.

Jerzy Sędziak, 1999

 

© Copyright by Jerzy Sędziak

 

2019-07-19T14:13:00+00:00