Kto naprawdę rządzi Polską od 30 lat
W życiu politycznym i społecznym dzieją się pewne rzeczy na które człowiek nie zwraca od razu większej uwagi. Dopiero później, czasami dopiero po latach, zaczyna rozumieć przyczyny i skutki pewnych ważnych zjawisk w obu tych dziedzinach. Pierwsza sprawa:
Czy Polską rządzą Żydzi?
W internecie można znależć i wyczytać wiele ciekawych, mądrych rzeczy, ale jest też i wiele śmieci wrzuconych przez różnych trolli i oszustów. Ich styl działania jest dość przejrzysty – gdy widzą, że nie da się merytorycznie, w sposób uczciwy, obronić swoich racji, wtedy starają się maksymalnie zamącić, zdezorientować czytelników w danej sprawie. Znane jest powiedzenie, że najlepiej łowi się ryby w mętnej wodzie. Chcą też przyciągnąć uwagę czytelnikow podchwytliwymi hasłami typu: „Będzie wojna między USA a Chinami” lub „Jasnowidz przewidział kiedy nastąpi koniec świata”, itd. Są nawet specjaliści od życia pozagrobowego, którzy publikują filmy o niebie i piekle. No cóż, naiwnych nie sieją, sami się rodzą, a poszukiwaczy tanich sensacji nie brakuje. Ale wróćmy do tematu.
W sieci jest też sporo publikacji na temat zagrożenia dla Polski ze strony tak zwanej Judeopolonii. Ich autorzy ujawniają prawdziwe nazwiska wielu znanych ludzi w Polsce. I co się okazuje? prawie wszyscy z nich to… Żydzi. Przyjęli nazwiska rdzennie polskie jeszcze w czasach PRL-u, aby łatwiej im było rządzić, piąć się po szczeblach kariery. Do dzisiaj udają prawdziwych Polaków i patriotów. W tej grupie są nie tylko znani politycy, lecz także znani artyści.
Co się tyczy mnie, zawsze sceptycznie podchodzę do takich informacji, nie interesują mnie zbytnio śledztwa w sprawie czyjegoś pochodzenia, ale zaczyna mnie coraz bardziej dziwić fakt, że organy prawa i sprawiedliwości milczą na ten temat. Przecież rządzi obecnie partia o takiej nazwie, która powinna w końcu obudzić się i zrobić coś w związku z tym. Ci, którzy sieją plotki i wyssane z palca pomówienia powinni zostać za to ukarani. A skoro mogą to robić tak długo i nic się nie dzieje, to znaczy że coś w tym jednak musi być. Pochodzenie Kwaśniewskiego, Geremka, Michnika, Hanny Gronkiewicz-Waltz jest już dość powszechnie znane, ale jest też wiele innych wpływowych osób w Polsce, których autorzy tych publikacji przedstawiają jako Żydów. Na przykład pewne źródło podaje:[1] „I sekretarz KW PZPR w Gdańsku – Tadeusz Fiszbach policzył i dość odważnie stwierdził, że na 57 uczestników Okrągłego Stołu w Magdalence, aż 47 było Żydami! Po tej wyliczance, partyjni notable odstawili Fiszbacha na „boczny tor” i nie brał już udziału w dalszej rozgrywce”. Może prokuratura po prostu boi się tego tematu, aby nie wyszło na jaw, że rzeczywiście wielu polskim posłom zasiadającym w Sejmie bliższy jest Tel Aviv niż Warszawa. W każdym razie, coś jest tutaj nie w porządku.
Mentalność rzekomych elit
Polacy wybierają na swoich przywódców polityków, którzy w czasie kampani wyborczych składają im wielkie wspaniałe obietnice, stroją się w pióra wielkich patriotów, a potem podlizują się mocarstwom i mało dbają o interes Polski. „Polska była satelitą Moskwy, a teraz będzie satelitą Brukseli. Co za różnica?”. Kto to powiedział? Jakiś mało ważny polityk w kuluarach Sejmu? Nie, prezydent Aleksander Kwaśniewski w okresie swojej kadencji. To właśnie odzwierciedla mentalność tego człowieka.
A czy prezydent Lech Kaczyński, któremu ostatnio wystawiono pomnik na placu Piłsudskiego, w reprezentacyjnym miejscu stolicy, był od niego lepszy? Zaraz po wyborze na urząd prezydencki, pojechał do Watykanu żeby całować papieża Benedykta XVI w rękę (lub w pierścień, nie wiem jak to się teraz robi), a potem prosto stamtąd poleciał do Waszyngtonu, aby spotkać się z prezydentem Bushem, który potraktował go jak nieproszonego gościa i nie chciał nawet przyjąć u siebie w Białym Domu. Następnie, Kaczyński zaprosił na pokład swojego samolotu generała Wojciecha Jaruzelskiego, aby razem mogli polecieć do Moskwy po to, by święcić rocznicę zwycięstwa Armii Czerwonej w drugiej wojnie światowej. Niech Moskwa cieszy się z tego zwycięstwa, oraz jej pachołki, tacy właśnie jak Jaruzelski, ale jaki powód do dumy i radości z tego mogą mieć Polacy? Przecież wynik tej wojny przesądził o losie Polski w sposób wręcz tragiczny. Mieliśmy aż pół wieku komunistycznego, pojałtańskiego zniewolenia, czyli zamordyzm. Gdyby Lech Kaczyński nie zginął miesiąc wcześniej w katastrofie lotniczej pod Smoleńskiem, to z pewnością doszłoby do tego ich wspólnego wyjazdu. I pomyśleć, ten sam człowiek udekorował wcześniej Orderem Orła Białego prawdziwych bohaterów sierpnia 80, takich jak Andrzej Gwiazda, Anna Walentynowicz oraz paru tzw. żołnierzy wyklętych, weteranów drugiej wojny światowej… Czy tak zachowuje się patriotyczny przywódca narodu zasługujący na pomnik?
A czy prezydent Komorowski był prawdziwym mężem stanu, lepszym prezydentem od swoich poprzedników na urzędzie? Nie sądzę. Na przykład, podczas kościelnego pogrzebu generała Jaruzelskiego, zwrócony twarzą do urny z jego prochami, przemawiał tak, jakby wciąż widział go żywego. Powiedział do niego m.in. „Przyjacielu”. Tak nazwał człowieka z rozkazu którego był internowany i represjonowany w czasie stanu wojennego…
Czy Wujek Sam ochroni nas przed Rosją i zapewni bezpieczeństwo?
Tak myśli od 30 lat wielu polskich polityków. Historycznie Polska wiele ucierpiała od Rosji, ale nie sądzę, aby wrogie stosunki z tym wielkim sąsiadem wyszły komukolwiek na zdrowie. Rosja jest jednak dobrym partnerem handlowym. Czy odrzucając propozycję dostawy gazu z Rosji, zamiast skorzystać z niej, jak na przykład Niemcy, Polska nie traci zbyt wiele? Czy dobrze robi, licząc tak bardzo na pomoc USA w razie konfliktu ze wschodnim sąsiadem? Moim zdaniem, powinna bardziej liczyć na siebie i starać się utrzymywać dobre stosunki z wszystkimi swoimi sąsiadami. Historia lubi się powtarzać. Nadzieja na pomoc aliantów odległych geograficznie może okazać się znów zawodna, jak podczas drugiej wojny światowej.
I wreszcie:
Czy interes Kościoła jest zbieżny z interesem Polski?
Niestety, wielu Polaków myśli, że tak. Nie jest tajemnicą, że obecna Polska jest krajem świeckim tylko z nazwy. Co prawda nie jest państwem wyznaniowym w takim stopniu jak np. Iran, ale na pewno klerykalnym, na poły wyznaniowym (patrz ta tabela). Polacy mają dość klerykalizmu, o czym świadczy choćby popularność filmu „Kler” Wojciecha Smarzowskiego oraz ostatnie protesty przeciwko nauczaniu religii katolickiej w szkołach publicznych za państwowe pieniądze. Barbara Nowacka, liderka stowarzyszenia o nazwie „Inicjatywa Polskia” proponuje ostatnio projekt ustawy o rozdziale Kościoła od państwa. Mówi: „Koniec z lekcjami religii opłacanymi z budżetu i z Funduszem Kościelnym. Kościół stać na opłacanie księży i katechetów”. Do 20 lutego ma potrwać zbiórka podpisów w internecie pod tym projektem.
W dużym stopniu winna jest temu polska lewica, która po transformacjach ustrojowych w 1989 roku zrzeszała środowiska postkomunistyczne pod sztandarem SLD. Winien temu jest też wielbiony przez Polaków papież Jan Paweł II. W okresie swojej prezydentury, Kwaśniewski był częstym jego gościem w Watykanie. „Jakie interesy robi ten papież-polityk z tym aparatczykiem” – zastanawiałem się wtedy. Teraz wiem o czy rozmawiali. W wyniku ich zakulisowych negocjacji rząd polski wydał najbardziej korzystne ustawy i przepisy dla Kościoła, z których nie sposób się teraz wycofać. Bo kto zafundował Kościołowi konkordat jak nie prezydent Kwaśniewski i jego drużyna?
Jan Paweł II jest też winien innych zakulisowych działań na szkodę Polski. Pamiętam, jak swego czasu rozpoczęła się medialna nagonka na o.Rydzyka. Została ona wzniecona, nie przez środowiska antyklerykalne, nieprzyjazne Kościołowi, lecz przez sam Episkopat. Zaczęto oskarżać go o różne nadużycia i nieprawidłowości, krytykować za mieszanie się do polityki, itd. Ale trwało to zaledwie kilka dni. Gdy papież dowiedział się o tym, natychmiast zareagował, śląc Rydzykowi z Watykanu swoje gorące pozdrowienia. I sprawa z miejsca ucichła. Episkopat uszy skulił i zajął się innymi sprawami. Teraz o.Rydzyk jest magnatem medialnym i ma w nosie wszystkich swoich przeciwników. Słyszy się ostatnio, że nawet zamierza zakładać swoją własną partię polityczną. On sam oczywiście zaprzecza temu. Zresztą po co mu własna partia, kiedy politycy wpływowych partii podkadzają mu przed każdymi wyborami, aby zyskać jego poparcie, a tym samym zwiększyć swoje szanse na zwycięstwo w wyborach. O tym, że w dziedzinie polityki najlepiej jest pociągać za sznurki zakulisowo, wie nie tylko o.Rydzyk, lecz także inni hierarchowie Kościoła.
Wnioski końcowe
Jak widzimy, ci sami ludzie, którzy wcześniej przez wiele lat podlizywali się swoim mocodawcom na Kremlu, podlizywali się potem Watykanowi, Brukseli i Waszyngtonowi po przemianach ustrojowych w Polsce w 1989 roku. Tak właśnie dzieje się w kraju, w którym elektorat jest zagubiony, nie dorobił się własnych elit. Można nim manipulować, dzielić go… Pewne pismo francuskie opisało w 1995 roku sytuację polityczną Polski w taki oto sposób: „Fascynacja Polską, jaka zapanowała w świecie po strajkach sierpniowych i w ciągu następnych paru lat, już dawno minęła. Teraz Polska przypomina pijanego człowieka, który zatacza się z kąta w kąt, raz wyciąga ręce o pomoc do Kościoła, a raz do swoich byłych komunistycznych panów”. Nie wiem czy świat był kiedykolwiek zafascynowany Polską, ale w początkowym okresie dekady lat 80. media światowe rzeczywiście wiele mówiły o Polsce w sposób pozytywny.
Podlizując się wielkim i możnym tego świata, prezydenci mniejszych państw dają tylko dowód swojej słabości. Oni chętnie poprą ich, ale tylko wtedy, gdy mają w tym swój własny interes, jakim jest najczęściej udzielenie im pomocy w realizacji mocarstwowych planów i interesów. A to właśnie czyni m.in. Polska, wysyłając swoich żołnirzy do Iraku lub instalując na swoim terytorium bazy wojskowe dla żołnierzy amerykańskich. Manewry wojsk NATO w Polsce lub na Ukrainie, czyli pobrzękiwanie szabelką, będzie tylko drażnić Putina i pogarszać już i tak kiepskie stosunki z Rosją.
Polska potrzebuje nowych, charyzmatycznych przywódców, elit z prawdziwego zdarzenia, mężów stanu, a nie koniunkturalistów i lizusów, którzy kupczą interesem Polski. Istnieje też potrzeba stworzenia silnej koalicji na rzecz państwa świeckiego.
Jeśli Polacy chcą być niewolnikami w swoim własnym kraju, pracować dla zagranicznych firm w Warszawie, Łodzi, Wrocławiu i wielu innych miastach, to niech nie robią dokładnie to samo co dotąd – wybierają na swoich przywódców ludzi, którzy starają się uczynić z ich kraju satelitę Brukseli, Watykanu i/lub Waszyngtonu. Co się tyczy mnie, optuję za dobrymi stosunkami z tymi miastami, a nie za przyjmowaniem wobec nich postawy uniżonego sługi.
W każdym razie, nie wierzę w to, co słyszę często od polskich dziennikarzy telewizyjnych, mianowicie, że Polska jest obecnie krajem świetnie prosperującym i rozwijającym się. Skoro tak, to dlaczego jest w tym kraju tyle afer korupcyjnych i awantur politycznych? W dużym stopniu winne temu są media. Wiele z nich jest na usługach wielkich i możnych tego świata, a te najbardziej starają się trzymać ten naród w nieświadomości wielu poważnych spraw.
Czas pokaże, że się nie mylę.
Jerzy Sędziak, styczeń 2019
© Copyright by Jerzy Sędziak
Polecam film: