Terroryści i poszukiwacze ropy
“Dopóki tym światem rządzić będą bogaci, nigdy nie zabraknie w nim wojen, chaosu i krzywdy ludzkiej”.
Henry Miller
11 września 2001 roku przeszedł do historii jako dzień wielkiej tragedii. Terroryści zaatakowali dwie główne centrale największego mocarstwa świata – finansową i wojskową. Zginęło wtedy ponad trzy tysiące niewinnych osób podczas pracy. Początkowo cała nasza sympatia i współczucie było po stronie Amerykanów, zwłaszcza tych którzy stracili swoich najbliższych członków rodziny. Jednak mało kto z nas spodziewał się, że będzie to wstęp do kolejnych wojen za którą kryją się ciemne interesy amerykańskich elit i arabskich szejków; interesy skrzętnie ukrywane przed światem. Tym, którzy chcą przekonać się o tym i poznać częściowo kulisy tych ciemnych spraw, polecam amerykański film p.t. “Fahrenheit 9/11″. Powstał on w 2004 roku, jego głównym reżyserem jest James Moore, a producentami – „Motion Picture Distribution L.P”, „Lion Gate Films”, „IFC Films” i „Fellowship Adventure Group I.I.C”.
Na wstępie czytamy: “Film ten poświęcony jest 2973 ofiarom ataku terrorystycznego i tysiącom ofiar wojen w Afganistanie i Iraku. Poglądy i komentarze podane są dla rozrywki widza i niekoniecznie zgadzają się poglądami firmy Motion Picture Distribution L.P”. I rzeczywiście, film ten dostarcza widzowi niezapomnianej rozrywki. Oglądając niektóre jego sceny i komentarze niejeden z nich przeciera oczy ze zdumienia.
Film powstał dzięki staraniom dość wpływowych środowisk amerykańskich najwyraźniej mających dosyć obecnego prezydenta George W. Busha uwikłanego w dziwne interesy przynoszące korzyści głównie jemu i grupie jego zaufanych ludzi. Jest on nieco tendencyjny, wiele spraw nie jest w nim do końca jasnych, niektóre są przejaskrawione. Niewykluczone, że są też sprawy przemilczane, które powinny były zostać w tym filmie przedstawione. Niemniej, jest on godny uwagi i polecenia głównie dlatego, że w jeszcze bardziej tendencyjny sposób przedstawiali nam wcześniej przez dłuższy okres czasu różne wydarzenia i sprawy związane z tym atakiem terrorystycznym i wojną w Iraku prezydent George W. Bush i jego ludzie. Dzięki temu filmowi możemy dowiedzieć się nareszcie co mówi na ten temat strona przeciwna i zobaczyć co kryje się za kulisami wielkiej polityki. Nie ulega wątpliwości, że politycy amerykańscy to też propagandziści i demagodzy którzy serwują światu różne kłamstwa na temat wojny irackiej i ukrywają różne kompromitujące dla nich afery. Ciemne interesy głównych amerykańskich polityków są nierzadko skrzętnie ukrywane przed światem. Dlatego błędem byłoby potraktować ten film lekko, z przymrużeniem oka, zbyć to wszystko jako podwórkowe plotki. Dla nas Polaków jest on ważny przede wszystkim dlatego, że w tę brudną iracką awanturę uwikłała się Polska.
W każdej kontrowersyjnej sprawie interesują mnie bardziej fakty aniżeli komentarze, a są one naprawdę zdumiewające w tym filmie. Postaram się zatem omówić w skrócie najważniejsze jego sekwencje. Aby nie komplikować zbytnio tematu zakładam, że aktorzy filmu mówią prawdę. Moje wnioski i opinie na ten temat przedstawię na końcu artykułu.
Droga George W. Busha do prezydentury nie była usłana różami. Wiele dziwnych rzeczy wydarzyło się podczas jego pierwszej kampanii wyborczej w 2000 roku. Najpierw media szumnie podały, że w stanie Floryda wybory prezydenckie wygrał ówczesny wiceprezydent Al Gore, ale kilka dni później stacja telewizyjna Fox News sprostowała tę pomyłkę, przeprosiła za nią widzów i ogłosiła, że na Florydzie zwyciężył jednak George W. Bush. W ten sposób szala zwycięstwa przechyliła się na korzyść Busha. Wynik końcowy wyborów był – 48% dla Al Gore’a i 49% dla Bush’a. Wyglądało to niezbyt poważnie, zwłaszcza że „pomyłka” ta przytrafiła się członkom komisji skrutacyjnej w USA, a nie w jakimś ciemnym, zacofanym kraju. Lecz gdy stacja telewizyjna Fox News podała to sprostowanie, przeciętny Amerykanin nie miał pojęcia o tym, że człowiekiem odpowiedzialnym za jej decyzje był nie kto inny jak John Ellis, cioteczny brat George W. Busha.
Elektorat nie wiedział również, że kierownictwo kampanii wyborczej Busha pozwoliło sobie, z pomocą firmy Data Base Technologies (Blue Lake Corporate Center), wykreślić z listy wyborczej nazwiska obywateli którzy na ogół nie głosują na Partię Republikańską z ramienia której Bush kandydował w wyborach. Tymi ludźmi są na ogół biedni, kolorowi, zwłaszcza murzyni. Oczywiście w kraju praworządnym takie machloje są niedopuszczalne i karane jako ciężkie przestępstwo. USA najwidoczniej do takich nie należy, skoro nie zrobiono dotąd z tego afery po opublikowaniu filmu.
Na przykład, w Kanadzie w 1995 roku podczas ostatniego referendum separatyści przegrali z federalistami tylko o 1 procent, ponieważ wyrzucili do kosza na śmieci 86 tysięcy ważnych głosów. Ale w Kanadzie do dzisiaj mówi się i pisze, że na leży ukarać winnych tego oszustwa.
Następnie, komentatorzy filmu mówią, że nawet gdyby niezależni dziennikarze dowiedli ponad wszelką wątpliwość, iż zwycięzcą w wyborach prezydenckich w 2000 roku był Al Gore, to i tak nic by to nie pomogło, bo ostatnie słowo do powiedzenia miał Sąd Najwyższy, którego wszyscy sędziowie, decydenci w tej sprawie, są przyjaciółmi byłego prezydenta George Busha – ojca obecnego prezydenta. Znów pada w tym filmie poważne oskarżenie o nieuczciwość, tym razem pod adresem sędziów Sądu Najwyższego USA.
Następnie, w dniu uroczystości objęcia urzędu przez nowego prezydenta tysiące Amerykanów wyległo na ulice Waszyngtonu, ale nie po to aby go powitać i obsypać oklaskami, lecz głównie po to, aby go wygwizdać i obrzucić jego limuzynę jajkami.
Widząc z okna samochodu jak „gorące” powitanie szykują mu obywatele, Bush nie ośmiela się wysiąść z niego aby przejść pieszo do Białego Domu, jak to czynią normalnie wszyscy nowi prezydenci podczas tej ceremonii, lecz każe kierowcy dodać gazu aby jak najszybciej znaleźć się z dala od wrzeszczącego tłumu. Takiego powitania nie zgotowano dotąd w historii USA żadnemu nowemu prezydentowi w dniu objęcia przez niego urzędu.
George W. Bush spędził na urlopie łącznie prawie 4 miesiące w okresie pierwszych 8 miesięcy prezydentury. Przeważnie urlopował na swoim rancho w Teksasie. Słabo radził sobie na stanowisku, Republikanie utracili w tym czasie większość miejsc w Senacie. Dnia 6 sierpnia 2001 roku, czyli miesiąc przed atakiem terrorystów na USA, otrzymał od swojego wywiadu wiadomość, że Osama bin Laden szykuje atak terrorystyczny na USA polegający na uprowadzeniu samolotów. Wiadomość ta tak bardzo popsuła mu humor, że poszedł na ryby, aby zapomnieć o niej.
Latem 2001 roku, czyli tuż przed zamachem, Thomas Packard, dyrektor FBI, kilkakrotnie mówił Johnowi Ashcroftowi, generalnemu prokuratorowi USA mianowanemu na to stanowisko przez prezydenta George W. Busha, że FBI poważnie obawia się ataku terrorystycznego na USA, i że Osama bin Laden wysyła już swoich agentów do szkół lotniczych w USA celem przeszkolenia ich na terrorystów. Ale Ashcroft zlekceważył te wszystkie przestrogi, podobnie jak uczynił to wcześniej George W. Bush.