- Skoro ZMM były częścią dziedzictwa narodowego żydów, to dlaczego do pracy nad nimi powołani zostali sami chrześcijanie, z jednym tylko wyjątkiem? Pierwszeństwo do nich mieli przecież żydzi, bo są to pisma przede wszystkim żydowskie, a nie chrześcijańskie, do tego znalezione na ziemi żydowskiej odzyskanej przez nich w 1967 roku. Wydaje się bardzo dziwne, wręcz niezrozumiałe, że żydzi, którzy znali najlepiej język i kulturę okresu z którego pochodzą Zwoje, nie byli dopuszczani do współpracy z zespołem Rolanda de Vaux.
- Czy niespowiadająca się przed nikim (poza być może Watykanem) niesławnej pamięci firma Roland i Spółka mająca przez wiele lat wyłączne prawo dysponowania ZMM nie poniszczyła jakichś niewygodnych, kompromitujących dla chrześcijaństwa manuskryptów? Allegro mówił, że byli do tego jak najbardziej zdolni.
- Dlaczego w obliczu tylu poważnych oskarżeń ze strony Allegro, ich własnego współpracownika, firma Roland i Spółka nie weszła z nim na drogę sądową?
- Dlaczego w 1988 roku, po latach skandalicznych opóźnień w pracy zespołu, na naczelnego redaktora międzynarodowego zespołu wybrano alkoholika?
- Jak de Vaux i jego ludzie mogli przeoczyć lub zlekceważyć fakt, że ZMM pisane były przez co najmniej pięciuset różnych skrybów? Jak wspomniałem, im więcej czasu upływa od czasu udostępnienia Zwojów całemu światu, tym więcej zwolenników zdobywa teoria wielu autorów.
Jest też wiele innych, nie mniej ważnych pytań w tym temacie, na które brak dotąd odpowiedzi. Im więcej czasu upływa od czasu udostępnienia światu Zwojów Morza Martwego, tym wyraźniej widać, że Allegro nie był antychrystem, lecz międzynarodowy, katolicki zespół Rolanda de Vaux był zwyczajną kliką mającą niewiele wspólnego z naukowością.
Jerzy Sędziak, 2004
© Copyright by Jerzy Sędziak